-Dobrze, skończyłem-wziął apteczke i poszedł odnieść ją na miejsce, a ja w tym samym czasie ubrałem koszulkę. Zmęczony zawołałęm koty. Po chwili oby dwa potworki (czyt. koty) łasiły do mnie. Benio zasnął na moich kolanach mrucząc głośno. Natomiast Nekuś ,,polował" na jego ogon. Uśmiechnąłem się widząc to. Usłyszałem kroki Aiden'a. Chłopak wręczył mi kubek z kakaem i usiadł obok mnie. Nekuś zaraz zaczął bawić się w morderce i gryźć jego rękę.
***
Siedzieliśmy w kuchni przy stole. Aiden po chwili ciszy zapytał-
-Co chcemy na kolację?-wstał z krzesła i zajrzał do lodówki. Nie byłem zbytnio głodny-
-Ja nie mam za bardzo ochoty. Oczywiście ty nie musisz głodować-powiedziałęm do chłopaka opierając głowę na ręce. Nic nie powiedział, wyjął tylko puszkę z kocią karmą i nakarmił małe bestie. Usiadł z powrotem obok mnie i powiedział-
-Odchudzam się-uśmiechnąłęm się, ale nie chciałem, żeby głodował. Kazałem (bo mam tą władzę, heh) zjeść mu coś, ale ten jak zwykle odpowiedział ,,nie". Zacząłem robić debatę na temat tego, że od tego się zaczyna, a potem BUM! I anoreksja, ale nagle wyłączyło się światło. Strasznie się zdziwiliśmy-
-Co rachunków się nie płaci?-Aiden wyjrzał przez okno-jest burza-
-Tsugi, po prostu jest burza-spojrzał na mnie z politowaniem. Podszedłem do ,,pstryczka" no i nie stety...
***
Chłopak zapalił świeczki by oświetlić trochę salon. Usiadłem na kanapie, a Aiden oczywiście na swoim miejscu przed kanapą. Pomyślałem, że jak zwykle pomęczę go trochę pytaniami-
-A czemu tak właściwie w tedy uciekłeś?-spytałem. Chłopak odwrócił się i pochwycił Bena-
-Bo chciałem obejrzeć tamtą kamienicę-mówił do mnie ,,wkładając" sobie kota w twarz. Miał chyba nadzieję, że kot zareaguje jak Nekuś, ale nie. Miałknął tylko i głośno zamruczał. Zawiedziony Aiden postawił kota za ziemi i zawołał drugą bestie. Z nim już się udało, Nekuś zaczął ,,zjadać" głowę chłopaka. Uroczo to wyglądało. Uśmiechał się najczęściej kiedy gryzł go kot. Szkoda, że nie uśmiecha się częściej wygląda w tedy słodko... czemu ja tak myślę!?
***
Ben rzucił się na firanę i zerwał ją razem z karniszem. Aiden zdenerwowany wziął krzesło i zaczął wieszać z powrotem, a ja tylko patrzyłem i śmiałem się. W końcu udało mi się to. Ja nie stety byłem leniem i mu nie pomogłem.
***
Siedzieliśmy w salonie już ,,ogarnięci". Aiden znowu męczył koty. Lubię patrzeć kiedy się z nimi bawi...
---
<Aiden? :D nie było zbereźnych czynów xD>
<Aiden? :D nie było zbereźnych czynów xD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz