poniedziałek, 5 czerwca 2017

Od Dessin C.D Finn'a

Truchtem ruszyłam za Finn'em, który w radosnych podskokach gnał przed siebie. Burza ustała tak szybko, jak się zaczęła i znowu mogliśmy się cieszyć pięknym słońcem. Ciemne chmury odsunęły się gdzieś na zachód, ponownie odsłaniając błękitne niebo. Szliśmy przed siebie, właściwie sami nie wiedzieliśmy, gdzie może zaprowadzić nas wąska, ledwie widoczna ścieżka wydeptana przez wilki. Ale skoro została wydeptana, to ktoś musiał już tędy chodzić, a więc droga gdzieś prowadziła. Przedzieraliśmy się przez krzaki, mijaliśmy slalomem duże głazy, a po kilku godzinach nieustannego marszu zgodnie uznaliśmy, że to bez sensu. W dodatku, w ciągu ów kilku godzin, dwa razy zgubiłam Finn'a, który pobiegł za jakimś ptaszkiem czy motylkiem. Nagle Finn odzyskał nadzieję, że coś znajdziemy i zarządził, że dopóki gdzieś nie dotrzemy, nie możemy kończyć naszej wędrówki. Byłam pewna, że ścieżka zaprowadzi nas donikąd, ale bez entuzjazmu przystanęłam na propozycję Finn'a. Nie uszliśmy daleko, kiedy naszym oczom ukazały się duże budowle. Spojrzeliśmy po sobie i razem popędziliśmy w ich stronę. Naszym oczom ukazało się starożytne miasto, które musiało istnieć tutaj już kilkaset albo kilka tysięcy lat. Widzieliśmy prawie rozpadające się kamienne budynki, budowle przypominające świątynie. Błądziliśmy między nimi, oglądając to, co zostało wybudowane bardzo dawno temu. Pozostawało tylko jedno pytanie. Przez kogo?
– Musimy donieść o tym Silver'owi – zadecydowałam.
Finn skinął głową, ciesząc się jak małe dziecko. Byli tu kiedyś ludzie? Może to jakieś wilki z bardzo rozwiniętymi talentami do budownictwa? Albo... jakieś istoty pozaziemskie.

<Finn?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz