-Dobra, to ja też idę spać- wstał, poczochrał mnie po głowie i ruszył na górę uśmiechając się- Dobranoc.
-Dobranoc-odpowiedziałem otoczony kotami. Zdmuchnąłem świeczkę i wygodnie położyłem się. Nekuś wszedł na mnie, a Ben leżał obok na poduszce. Zasnąłem.
***
Spadłem z kanapy. Przecierałem oczy. Znów mi się coś śniło, tym razem nie był to koszmar, to było raczej…dziwne. Kotów już nie było. Wtedy coś sobie uświadomiłem. Jak najprędzej znalazłem się w sypialni Tsugiego. Podszedłem do łóżka i zacząłem go szturchać, może to nie zabrzmi normalnie, ale musiałem sprawdzić czy nie umarł…Nie ważne. Chłopak się obudził i patrzył na mnie zaspanym wzrokiem.
-Nic cię nie zabiło? –Z jednej strony byłem zdziwiony, a z drugiej uradowany.
-Chyba jeszcze tak…Chwila czemu miałbym nie żyć?!-Zdziwił się.\
-Nie, nie ważne już nic. Przepraszam, że cię obudziłem…-Nie zdążył zadać pytań bo byłem już przy drzwiach-Dobranoc…
Znalazłem się w kuchni. Robiłem sobie kakao, jednak w między czasie prowadziłem kłótnie.
-Ahhh! Przestań łapczywa mendo!- Uderzyłem głową w blat. Przez chwile tak stałem.
-Aiden? Wszystko dobrze…do kogo mówisz?-Wtedy Tsugi wszedł do pokoju. Podniosłem głowę.
-Tak, ja jestem po prostu trochę śpiący-mówiłem zmieszany. On nie musi wiedzieć wszystkiego.
-Też chcesz kakao?-Chłopak najwidoczniej nie był usatysfakcjonowany moją odpowiedzią, odmówił. Jak ja kocham czekoladę, w tym kakao.
***
Siedzieliśmy w salonie.
-Śniło ci się coś prawda? –zapytał. Nie odpowiedziałem, tylko piłem.
-Już nie pamiętam co…
- Z tą kamieniczką też kłamałeś-rzekł patrząc na mnie.
-Skąd taka myśl?
-Kto niby chcę oglądać kamienice?- Podśmiechiwał się pod nosem.
-Pfhi, a może jestem fanatykiem uliczek? Mhm?- Próbowałem się bronić.
***
Tsugi wrócił do siebie, a ja znów próbowałem zasnąć.
---
<Tsugi? Brak ambicji ;z; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz