Chłopak czuł się co najmniej dziwnie. Nie ze względu na to spotkanie czy też okoliczności jemu towarzyszące. Wolał nie wiedzieć, co owa dziewczyna robiła w tych krzakach i dlaczego, u diabła, ma na sobie te kocie uszka. Chociaż nie można było ukryć, przywódczyni wyglądała w nich uroczo i lekko komicznie. No właśnie, jak tak można mówić czy chociażby myśleć w podobny sposób o swoim zwierzchniku? Przecież to zakrawa na samobójstwo.
Alex przyjrzał się małej grupce stojącej przed nim, w skład której wchodziły dwa koty i dziewczyna. Owe spojrzenie było odwzajemnione przez całą trójkę, uważnie obserwującą każdy jego ruch. Czuł się jak zwierzę występujące w zoo, znajdujące się za szybą i będące w trakcie jakieś niesamowitej sztuczki prezentowanej ludziom nie mającym nic ciekawszego do roboty. W tym wypadku ową publicznością była przywódczyni Klanu Ludzi wraz ze swoimi małymi towarzyszami. Z całej tej trójki to właśnie te dwa małe kotki sprawiały wrażenie, jakby ich myśli nie były w 100% niewinne. Zapewne zastanawiały się, czy jego ciało nadawałoby się na drapak dla ich pazurków.
Chłopak zdając sobie sprawę z tego, że dotychczas nie odpowiedział na pytanie zadane przez jego rozmówczynie, odchrząknął tylko i już miał coś powiedzieć, kiedy do głowy przyszedł mu pewien pomysł. A jeśli ją okłamie? Posłuży się nazwiskiem znajomego, po czym naopowiada mnóstwo głupot i wróci do domu. Po tym spakuje się i opuści krainę Terra Nihil uciekając stąd, gdzie pieprz rośnie. Pomysł ten był na tyle komiczny i nie w jego stylu, że mimowolnie się uśmiechnął, wyciągając prawą dłoń w kierunku dziewczyny. Ten nagły ruch przestraszył nieco kota stojącego najbliżej chłopaka. Drugi natomiast niewzruszenie patrzył w jego stronę, przekrzywiając lekko pyszczek i śledząc uważnie jego następne poczynania. Ich właścicielka wyciągnęła rękę z zamiarem wykonania uścisku w momencie, kiedy powiedziałem:
- Kim jestem? No chyba widać, że człowiekiem. Co się tyczy szczegółów, to chyba jak na razie wystarczy informacja, że mam na imię Alex.
Dziewczyna spojrzała na niego jak na idiotę, jednak nie skomentowała tej jakże marnej próby rozładowania napięcia. Cofnęła rękę i spojrzała wyczekująco na swoich małych towarzyszy. Czarnowłosy wyczekiwał z nadzieją, aż przywódczyni odwróci się na pięcie i pójdzie w swoją stronę, przy odrobinie szczęścia zapominając o tym spotkaniu i samym chłopaku. Cały plan pokrzyżował jednak nadmiernie ciekawski kot, ponownie przekrzywiający pyszczek w drugą stronę, nie spuszczając wzroku z Alex'a.
- Coś z nim nie tak? - zapytał, zwracając się do jego właścicielki.
Ta jedynie westchnęła cicho i zawołała kota po imieniu. Tekla? Dość... oryginalne imię. Jej zwierzak jednak zamiast pójść za swoją panią ruszył w przeciwnym kierunku. Prosto na chłopaka.
---
<Kat? Przepraszam za tą beznadzieję i ogólny bezsens. A tak poza tym, Tekla była zaszczepiona przeciwko wściekliźnie? :D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz