Jakaś dziewczyna przyszła po mnie na stację kolejową. Była naprawdę ładna, ale ukazał się także trochę wyższy od niej chłopak. Z pewnością była to przywódczyni, a on... Komitet powitalny? Wydawał się być zwykłym chłopakiem.
- Cześć. - uśmiechnęła się dziewczyna. - To ty jesteś... B-Bergen? - zapytała. - Nietypowe imię.
- J-ja? T-Tak, B-Bergen. - jąkałem się.
Nigdy to mi się nie zdarzyło. Co?! Dziewczyna była piękna...
- Czyli... Tak? - zapytała uśmiechając się.
Czarnowłosy natomiast milczał przyglądając się mnie.
- Tak. - odpowiedziałem i odetchnęłem z ulgą.
- Ja jestem Katelyn, a ten tutaj to Alex. - rzekła.
Ciągle się uśmiechała. "Alex" tylko stał za dziewczyną i nawet nie podał mi ręki. Spoko, też tego nie zrobiłem, chociaż powinienem.
Wszyscy razem poszliśmy w milczeniu do mojego domu. Był piękny. Katelyn wszystko mi pokazała.
---
<Katelyn? Alex?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz