-Jak chcesz…-zawahałem się. Zapraszać obcego kolesia na noc, bo pada grad? Trochę bez sensu. Chłopak próbował dodać mi otuchy delikatnie się uśmiechając. Przełamałem się-Jak chcesz, możesz przenocować, bo i tak ten grad pada…
-Dziękuję- powiedział z wdzięcznością. Nie wiem, która była godzina, ale było już ciemno.
-Chodź, będziesz spać na górze-rzuciłem i ruszyłem w stronę schodów, a on za mną. Zaprowadziłem go, a z szafy wyjąłem dla siebie koc i poduszkę. Wróciliśmy na dół, rozłożyłem sobie kanapę. Potem szybko wyjaśniłem mu rozkład domu. I wtedy sobie przypomniałem…Nekusiowi nie dałem tej karmy! Gdy kot już miał co jeść, zorientowałem się, iż może Tsugi jest głodny. Zapytałem, jednak on odmówił. Starałem się mieć z nim jak najmniejszą styczność.
***
Zrobiłem się już śpiący. Tsugi był w pokoju na górze, więc raczej też już się kładł. Zdążyłem się ‘’ogarnąć’’, on także. Za pidżamie miałem długie spodnie i za dużą koszulkę na krótkim rękawku. Położyłem się w salonie. Zacząłem wołać kota. Zasypiam tylko, gdy leży na mnie lub obok mnie. Nekuś nie przychodził. Wstałem i poszedłem do kuchni-nie było go tam. Wróciłem. Uznałem, że jeśli za kilka minut nie przyjdzie, to musiał być u Tsugiego. Położyłem się znów. Czekałem, lecz kot ostatecznie nie przyszedł. Z dobrą godzinę nie mogłem zasnąć. Bez kota, to wolałem nawet nie spać w ogóle, jednak zmęczenie dało górę.
***
Obudziłem się z krzykiem. Po mimo, że byłem przytomny koszmar ciągle trwał… Widziałem, jakby to wszystko było przede mną…Było rzeczywiste i namacalne… Zacząłem się trząść, zasłaniałem oczy, aby tego nie wiedział, ale on się mną bawił…Nic nie pomagało, koszmar dalej trwał, a ja coraz bardziej się bałem. Nagle usłyszałem, że ktoś mnie woła…Tsugi. I w tamtym momencie wszystko znikło. Byłem rozbity, nie mogłem zrozumieć co się dzieje. Chłopak stał i się na mnie patrzył. Wciąż byłem wystraszony, co można było zauważyć…
---
< Tsugi! Leniwa klucho tera twoja kolej ( ͡° ͜ʖ ͡°) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz