Także teraz część słów starszego mężczyzny zaginęła bezpowrotnie gdzieś na odcinku dzielącym jego błonę bębenkową i korę mózgową, i nie uratował ich nawet fakt, że ta składająca się głównie z dumy oraz odrobinę zbyt wysokiego mniemania o sobie i swoich umiejętnościach, niewielka cząstka Toluena poczuła się urażona.
Sam Telo prawdopodobnie również tak by się poczuł, gdyby nie dwie dość znaczące kwestie. Po pierwsze, miał do czynienia z Yvrisem już wystarczająco dużo razy, by nabrać przekonania, że bibliotekarz w złości takiej jak teraz byłby w stanie powiedzieć wszystko o wszystkim - szczególnie jeśli nie dotyczyło literatury - i miał nadzieję, że w tym przypadku również tak było. Po drugie, cóż, z tego co się orientował, odstawianie scen z tak błahych powodów to raczej słaby sposób na zainteresowanie sobą obiektu westchnień, czy kogokolwiek innego.
Poza tym hej, co tam duma, właśnie usłyszał, że może się na coś przydać!
- Więc ci pomogę - zaproponował ochoczo, przysuwając do siebie część papierów, którymi aktualnie zajmował się bibliotekarz. - I tak mam wolne popołudnie, a we dwóch skończymy to znacznie szybciej i jednak będziesz miał trochę czasu dla siebie. No dalej, panie człowieku naprawdę pracujący - dodał z uśmiechem, nie dając Yvrisowi dojść do słowa. - Pozwól magikowi pobawić się trochę w papierkową robotę.
---
<Herbatę też może parzyć.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz