Spojrzał na boki wadery. Nie było aż tak źle.
-Widzę, że już z tobą lepiej.-stwierdził.
-Co ty możesz wiedzieć, mistrzu medycyny?- bąknęła.- Zresztą, czy ty ZAWSZE musisz się mnie czepiać? Nie masz kogoś innego do dręczenia?
On zamilkł na chwilę. Potem odwrócił się i odszedł. Bez żadnego pożegnania, słowa wyjaśnienia.
-Ej! Wracaj ty tchórzu! Jeszcze z tobą nie skończyłam.-krzyknęła.
-Ale ja natomiast skończyłem z tobą.-rzekł cicho basior.- A zresztą, ZAWSZE musisz podnosić głos? Wbrew temu co myślisz nie jestem głuchy. -po chwili wahania dodał:-Jeszcze. Obawiam się bowiem, że przez ciebie niedługo rzeczywiście ogłuchnę. A, może o to ci chodzi? Ogłuszyć i móc się po naśmiewać, ha ha.
-Nie musiałabym krzyczeć, gdybyś zamiast tchórzyć załatwił to ze mną raz na zawsze.-Silver odwrócił się, zaintrygowany.
-Co załatwić?
Dessin nagle zapeszyła się, zaraz jednak zrobiła obrażoną minę i rzekła:
-Sam się domyśl, jeśli coś ci zostało z mózgu.
-Czyżbyś miała coś wspólnego z utratą mojego mózgu? A może go ukradłaś w nocy, co?- zrobił minę przypominającą ":O"
Mimo woli lekko się uśmiechnęła.
-Nienawidzę cię.-rzekła z uśmiechem.
-Szkoda że nie wiesz, jak ja cię nienawidzę!-odparł.
-Oj, wiem o tym. Zwłaszcza jak mi przypaliłeś futro. A tak w ogóle, to to co zrobiłeś było niehonorowe i nieczyste. A podobno taki z ciebie rycerz!-prychnęła.
-Przepraszam, nie myślałem, że aż tak cię zaboli. W końcu jesteś taka twarda..-powiedział Silv ze smutną minką, ale w wypowiedzi można było wyczuć ironię.- Ale nie no, myślę, że takie walki między wilkami nie powinny mieć miejsca. Może wypadniemy na sąsiednie tereny i nastraszymy koty albo tych...no...bezwłosych debili...wiesz których. Co ty na to?
<Dess? W LOL dużo dialogów i LOL mało opisów. Ale wolę opka, gdzie coś się dzieje zamiast "Drzewko było piękne, miało zielone liście srututu", zwłaszcza, że to ja tutaj kieruję akcją a ty dajesz jakże piękne opisy >:D. Co myślisz o trójkącie śniadaniowym Dess-Silver-Finn (Sandwich)? XD>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz