Popatrzyłem na siebie. Szedłem po lasie. Była ładna pogoda. Słońce świeciło. Trawa była miękka. Ale znów się pomyliłem. To był śnieg. Ach!!!!!! Czemu tu jest tyle tych żółtych śniegów. Nie wiem. Tam był też klif. Jakieś coś tam stało. Nie wiedziałem co to. A nie. To mały wilk!!!!!!!
- Ej!!!!! Nie skacz!!!!! - krzyknąłem i zaczęłem do niego biec.
- K. - powiedział smutno mały wilk.
Podeszłem do niego, a on założył równie małe okulary. Zdziwiłem się.
- Sory, on mi kazał. - wskazał na wilka, który wyszedł z cienia i śmiał się demonicznie.
- O co ci chodzi? - zapytałem.
Byłem przerażony. Wilk puścił bąka, a ja się przestraszyłem jeszcze bardziej. To było straszne. Cicha bomba...
- To ja mu kazałem skoczyć. - powiedział bombowiec.
- CZEMU?!?!?!?!?!?!?!?! - zapytałem spokojnie.
Byłem zmieszany, ale spokojny. I byłem przerażony, ale dzielny i nie bałem się.
- Bo tak. - powiedział. - Wręczył mi kwiaty i pobiegł, żeby włączyć muzykę.
- Ej, o co ci chodzi? - zapytałem spokojny, ale zdenerwowany. - co robisz?
Zaczął tańczyć. Mały wilk zakrył oczy. Ja zacząłem się odsuwać. Byłem zmieszany. Popchnąłem go, a on zaczął warczeć. Grrrr...
- Grrr... - powiedział i popchnął mnie też.
Mały wilk popatrzył na siebie, a potem na mnie i uśmiechnął się. Uciekł. Ja też chciałem uciec, ale on mnie złapał. Kto? Tamten zły wilk. Zaczął mnie bić i ja go też. Byłem zły na niego. Po co on to robił. Puściłem bąka, a on uciekł. Pobiegłem za nim. Chciałem uratować krainę. Przecież on mógł ją zepsuć i zrobić więcej żółtego śniegu!!!
Pobiegłem za nim i ciągle patrzyłem na siebie. Przystanąłem żeby odpocząć. Podszedłem pod krzaczek i zacząłem spokojnie i zarazem niespokojnie się załatwiać. Zauważyłem też magicznego bąka. Przemówił do mnie.
- Serdeczny Sandwich'u... Jesteś wybrańcem... Jesteś super... Goń go, on jest zły... - powiedział i ulotnił się.
Byłem zafascynowany i znudzony i ciekawy. Bez namysłu chciałem tam pobiec. Pomyśliłem i zacząłem biec szybko. Zauważyłem Desin, ale nie popatrzyłem na nią, tylko biegłem dalej. Desin zaczęła biec za mną.
- Gdzie biegniesz? - zapytała biegnąc za mną.
- Gdzieś... - powiedziałem tajemniczo i przyspieszyłem.
Desin została w tyle i nie biegła dalej. Dalej biegłem i nie patrzyłem na krzaki i drzewa pod moimi nogami. Były brązowe i od śniegu. Byłem też zabawny. Popatrzyłem na nie. Skoczyłem na złego gościa i zaatakowałem go. Potem on poszedł sobie i tak to się wszystko skończyło.
Wracałem do domu. Byłem szczęśliwy.
Zapamiętać na przyszłość: nie czytać prac Serdecznego Sandwicha pijąc wodę. OMG, prawie się udusiłam xD
OdpowiedzUsuńIm wiecej cxytam jego op to tym bardziej mam wrazenie ze ta postac zostala zrobiona dla beki xd
OdpowiedzUsuńPerciu, mówię Ci, to nie jest postać bekowa xd Chociaż ja na początku też tak myślałam. Pisałam z Finn'em na hw i jest.. w miarę normalny. (Poza tym to mój przyszły monsz, ale ciii xd)
Usuń