piątek, 24 lutego 2017

Od Katelyn c.d Tsugi

Robiło się coraz cieplej. Co to miało oznaczać? Wiosna się zbliża.
- No dobrze. - zaczęła. - Muszę już iść. - uśmiechnęła się i poszła w stronę domu.

~Następnego dnia~

Jak zwykle o poranku Katelyn musiała nakarmić swoje koty. Ech.. Dlaczego one tyle jedzą? 
Dziewczyna odetchnęła, po czym wsypała im do miski ich ulubioną karmę. 
- Kotki! - zawołała. - Oboad! To znaczy.. śniadanie!
Śnieżynka i Tekla od razu zeszły się do miski, co ucieszyło Kat. Tak słodko wyglądały.. 
Kat zarzuciła swoją czarną pelerynę i założyła kocie uszka. Podeszła do lustra. Popatrzyła się na kotki, które spokojnie jadły.
- Miau. - uśmiechnęła się.
Jedna z kotek zwróciła na nią uwagę, jednak szybko odwróciła się. Katelyn prędko wybiegła z domu zamykając drzwi na klucz.
Biegła do swego ulubionego miejsca, jednak na drodze natknęła się na... Tsugi'ego.. Miała nadzieję, że już go nie spotka. Uśmiechnęła się sztucznie i podała mu ciastko. Z kocimiętką, oczywiście. Bo jakie inne ciastka dziewczyna nosiła by w kieszeni? Czy to nie byłoby dziwnie? No właśnie. 
- Jedno ciastko mi wystarczy. - popatrzył na nią i się zaśmiał.
- Nalegam. - odpowiedziała. 
Jej wyraz twarzy zmienił się. Nie była już taka radosna. Trzymała ciastko w ręce. 
- Nie, nie dzięki. - odpowiedział.
Widać, że był jakiś zdenerwowany. Katelyn zasmuciła się. To znaczy oczywiście nie naprawdę. 
- No proszę.. 
Tsugi coraz bardziej uważnie przyglądał się ciastku. Był trochę przestraszony. 
- Nie ufasz mi? - zapytała.

---

<Tsuuugiiiii? Po kilku miesiącach odzyskałam wenę na Kati ^^>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz