Noc minęła Dessin szybciej, niż się tego spodziewała. Obudziła się przed wschodem słońca i ruszyła na umówione miejsce. Tam czekał już na nią Silver.
– Gotowa na porażkę? – zapytał z drwiącym uśmiechem.
– Nigdy – odparła i uniosła dumnie głowę pokazując mu, że ona nigdy nie przegrywa.
– W takim razie, zaraz się przekonamy – rzucił.
Dessin była wyluzowana. Nie chciała od razu atakować. Jednym z najlepszym sposobów jest przedwczesne zmęczenie przeciwnika. Takie tam, zwykłe stosowanie uników, uciekanie i słabe uderzenia. Niech wyczerpie siły, a wtedy będzie myślał, że już wygrał. Oczywiście najpierw będzie udawać słaniającą się na nogach, biedną waderę, która myliła się się co do swojej siły i umiejętności. Później nastąpią szybkie i silne ciosy, aby przeciwnik nie miał już sił na dalszą walkę. Wygra, tak jak zawsze.
Wpatrywali się w siebie przed dłuższy czas, okrążając się. Każdy z nich wiedział, że wykonywanie pierwszego ruchu jest niemądre. Czekali, aż któreś z nich postanowi zaatakować, ale to nie nadchodziło. Słońce pojawiło się już na niebie, a oni warczeli na siebie cicho, a żadne z nich nawet nie musnęło pazurem skóry przeciwnika.
---
> Silver? Opis walki pozostawiam tobie XD <
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz