-Mieszkam-odpowiedziałem na jego pytanie. Mój ton brzmiał, jakbym był…martwy? Dosłownie. Wiedziałem, iż chłopakowi chodziło o co innego. Jednak nie ufałem mu.
-Sam?- znów zapytał.
-Nie-odrzekłem.
-A z kim?-był strasznie dociekliwy.
-Z Nekusiem-chłopak przez chwilę myślał, lecz po chwili zorientował się, że to imię kota. Przez niego przypomniały mi się rzeczy, które wolałbym zapomnieć…Po co on ingeruje w moje życie? Za pewnie ujrzał po moich oczach, że posmutniałem. Starałem się to ukryć, ale te cholerne patrzałki zawsze mnie zdradzają. Chciałem, aby już opuścił mój dom. Ale on najwyraźniej czekał, aż mu powiem co się stało. Dobre sobie. Wiedziałem tylko, iż jest siedemnastoletnim kolesiem o imieniu Tsugi. Czemu niby mam mu mówić cokolwiek o sobie? Już i tak wystarczająco dużo o mnie wie. W mojej głowie było pełno strasznych myśli, a ja nie potrafiłem się ich pozbyć. Nagle chłopak usiadł koło mnie na dywanie, a ja odruchowo się odsunąłem.
-Spokojnie-mówił łagodnym, uspokajającym tonem. Jego głosu miło się słuchało. Było słychać jakiś hałas na zewnątrz, okazało się, że to grad…ale nie taki zwykły. Był wielkości ziemniaka. Znając mnie, jakbym teraz wyszedł do taki śnieżny ziemnior rozwalił by mi czaszkę.
-Coś ode mnie chcesz? Po co ci to wszystko wiedzieć? –spojrzałem mu w oczy. Raczej nie wiedział co mi odpowiedzieć...Znów spojrzałem w okno. Super, grad nawalał coraz mocniej…Pozwolę mu pójść do domu, coś mu się stanie. Pozwolę mu zostać na noc, coś mi może się stać… I tak źle i tak nie dobrze. Zastanawiałem się co mam zrobić.
---
<Tsugi? Ruszaj dupę ścierwojadzie ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz