Deszcz padał coraz mocniej. Błękit schował się za czarnymi chmurami,
zapowiadając dłuższą ulewę. Grafitowe niebo przecięła jasna błyskawica, a
kilka sekund później rozległ się grzmot. Burza była tuż nad nami.
Schowaliśmy się pod drzewami. Jedynie one mogły osłonić nas przed dużymi
kroplami deszczu. Każde inne schronienie było bardzo daleko, a nie
chcieliśmy teraz poruszać się po otwartej przestrzeni. Nawet w lesie,
pod drzewami byliśmy bardziej bezpieczni. Usiadłam, opierając się o pień
drzewa i patrząc w niebo. Krople rytmicznie bębniły o liście drzew.
Rozejrzałam się, wypatrując Finna, ale nigdzie go nie było. Prychnęłam
ze zdenerwowania. Gdzie on mógł pójść? Podczas burzy nie jest się
bezpiecznym. Wolałam mieć go na oku. Zdążyłam się już przekonać, że Finn
ma bardzo głupie pomysły, a sam nie jest zbyt inteligentny i może
zrobić coś nieodpowiedniego.
– Finn – syknęłam, ale odpowiedziała mi absolutna cisza.
Samca nie było. Kolejna błyskawica, kolejny grzmot. Deszcz nasilał się z
każdą minutą, a wilk nie wracał. Może się gdzieś schował i chce mi
zrobić głupi kawał? Znając Finna, nie mogłam wykluczyć tej możliwości.
– Finn! – zawołałam nieco głośniej, rozglądając się w poszukiwaniu czarnego wilka.
Nie wiedziałam, co mam robić. W końcu zdecydowałam się jednak poszukać
samca. A co, jeśli coś mu się stało? Wypełzłam spod drzewa i pobiegłam
ścieżką, nawołując wilka. Robiłam się coraz bardziej rozdrażniona i
niespokojna. Jeśli to żart, to Finn ma zapewnioną natychmiastową utratę
głowy. Burza nie zamierzała przenieść się gdzieś dalej. Ciemne chmury
zatrzymały się nad lasem.
>Finn? Gdzieś ty polazł? XD<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz