-Dwunasta?- jak zwykle spałem do późna, po mimo, iż wiedziałem, że nie powinienem. Wstałem. Ogarnąłem się jako tako. Rozejrzałem się. Westchnąłem. Mieszkam w opuszczonym domku letniskowym…martwi mnie fakt, iż jest tu woda i prąd...Nie powinno mnie to martwić- bo przecież są warunki zdatnie do życia, ale przecież oznacza to również, że ta chatka nie jest jednak taka opuszczona. Moje rozmyślenia przerwał głos.
-Ruszaj się co? Wszystko ci zamkną, jest sobota!
-Zamknij się! Nie potrzebuję twoich rad!- wykrzyczałem oburzony. Czy on zawsze musi się wtrącać?
***
Już wiązałem buty, kot oczywiście się plątał koło nóg. Wyszedłem. Wziąłem ze sobą plecak, aby móc schować karmę. Właśnie dlatego szedłem na miasto. Aby Nekuś miał co jeść.
***
Wychodziłem już z zoologicznego. Chciało mi się pić. Na rogu był akurat jakiś sklep. Wszedłem do środka. Ku mojemu nie szczęściu, były jakieś same soczki w małych szklanych butelkach. Były ewentualnie półtora litrowe butelki z wodą. A mi się chciało pić tylko trochę…Ostatecznie zdecydowałem się na szklanego tymbarka. Wracałem już do domu. Usłyszałem za sobą jakiś hałas, od ruchowo się odwróciłem. Eh, to tylko pies. Gdy znów odwróciłem głowę, nie zdążyłem zareagować. Wbiegł na mnie o wiele wyższy chłopak, chodź ode mnie to każdy jest wyższy. Wpadł na mnie, gdyż pewnie się poślizgnął. Nie dziwie się była niemała szklanka. Siła jaką na mnie wleciał, była tak wielka, iż mnie obaliło, razem z nim. Tymbark rozbił się o chodnik, a szkło wbiło mi się w dłoń. Jednak byłem tak wystraszony, że nawet nie poczułem. Patrzyłem na niego. Bałem się… Z mojej ręki krew leciała już strumieniami…Nie bardzo wiedziałem co zrobić…
---
<Tsugi? T.T>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz