***
Krążąc po jaskini przez kilkanaście minut, w pewnym momencie natknęłam się na ścianę, po której zwisał ogrom pnączy bluszczu. Kiedy dotknęłam owej rośliny okazało się, że jest to przejście do innej części jaskini. Gdy weszłam do środka, oniemiałam z wrażenia. W środku było poprostu niewyobrażalnie pięknie. Znajdowało się tam małe jeziorko z wodospadzikiem, przepełnione czystą, krystaliczną wodą. A ściany... Ah, zrobione były z kryształów mieniących się wszystkimi barwami tego świata. Pokochałam to miejsce od pierwszego wejrzenia. Postanowiłam komuś o tym powiedzieć. Wybrałam się więc w drogę powrotną do osady. Spotkałam tam siedzącą w cieniu Evelyn, czytającą w skupieniu jakąś książkę. Podbiegłam do niej niespiesznie i przysiadłam się do niej.
-Hej Evelyn. - powiedziałam nieśmiało. Dziewczyna podniosła wzrok znad kartek książki i odpowiedziała mi z uśmiechem.
-Hej Senilla. Co u ciebie?
-Znalazłam pewne wspaniałe miejsce... Może chciałabyś się tam ze mną wybrać i je zobaczyć? - spytałam nieśmiało niepewna odpowiedzi.
---
<Evelyn, co ty na to? :)>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz