czwartek, 16 marca 2017

Od Senilli cd. Alex


Razem z Alex'em ruszyliśmy w stronę lasu. Gawędziliśmy sobie o wszystkim i niczym. Nie byłam spięta, ale bardzo zważałam na to, by nie powiedzieć czegoś głupiego, lub by przypadkiem go czymś nie urazić. Postawiłam na koty. Gadałam o nich cały czas. Bo przecież nie można chyba obrazić kogoś mówiąc o kotach? Opisywałam właśnie moją kotkę Violine, gdy wtem chłopak przystanął na środku ścieżki. Spojrzałam na niego nieco zdziwiona.
-O co chodzi? - starałam się ukryć zdenerwowanie, jednak nie przychodziło mi to z łatwością. Może jednak coś palnęłam? Nieświadomie obraziłam rozmówcę? Może ma on jakiś uraz do kotów? - rozmyślałam gorączkowo próbując przypomnieć sobie co dokładnie ostatnio mówiłam. Chłopak natomiast próbował ukryć śmiech, co nie wyszło mu najlepiej. Byłam zdezorientowana. O cóż mogło chodzić?
Chłopak dalej szeroko się uśmiechając zaczął powoli mówić.
-Idziemy do lasu... Wczesną wiosną... W poszukiwaniu jagód. Znajdziemy je może na trzy, cztery miesiące, nie sądzisz? - powiedział nie kryjąc już szczerego rozbawienia. Pacnęłam się w czoło. Moja ręka chwile na nim pozostała, po czym, gdy jeszcze lepiej dotarło do mnie, że byłam teraz prawdziwą, stereotypową blondynką, ręka przejechała przez całą moją twarz i zatrzymała się na ustach.
-Bardzo cię przepraszam. Nie wiem o czym ja myślałam. Jagody wczesną wiosną... Ale ja jestem głupia... - powiedziałam lekko rozbawiona swoją głupotą. Chłopak jednak uniósł ręce w obronnym geście.
-Spokojnie, nic się nie stało. Poza tym, jeśli chciałaś mnie zaprosić na randkę trzeba było tak od razu. - powiedział z uśmiechem. Ja spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczyma. Zrozumiałam jednak, że chciał w ten sposób uczynić atmosferę trochę mniej spiętą.
To prawda, chłopak był zabójczo przystojny, ale nie znałam go. Zrobiło mi się przez chwilę odrobinę przykro, że pomyślał, iż należę do takich, które próbują każdego wyrwać. Ja chciałam poprostu nawiązać znajomość. Jednak po chwili przypomniałam sobie, że to przecież tylko dla rozluźnienia atmosfery. Pokręciłam głową, dając Alex'owi do zrozumienia, że nie o to mi chodziło.
-Jeśli chcesz, możemy wracać. Jagód i tak nie znajdziemy. - powiedziałam przepraszającym tonem, bo widziałam, iż oderwałam chłopaka od upajania się kakaowym smakołykiem, który przecież tak ubóstwiał. On jednak, jakby zupełnie mnie nie słyszał.
-Słyszałem, że lubisz rysować - usłyszałam jego aksamitny głos, kiedy niespiesznie ruszył przed siebie. Gestem zachęcił mnie do podążenia w jego ślady. Ja jednak stanęłam i słuchałam, co mówił. Zaproponował, że pokaże mi pewne miejsce, które ostatnio znalazł, i które mogę po powrocie naszkicować. Zastanawiałam się przez chwilę. Zastanawiałam się chyba jednak o chwilę za długo, bo chłopak powiedział, że jeśli chcę, możemy wrócić. Ja jednak postanowiłam nie marnować okazji do poznania ładnego miejsca jak i fajnej osoby. Doszłam do chłopaka z delukatnym uśmiechem goszczącym na twarzy i ruszyliśmy razem ścieżką.
-Więc... Do kąd idziemy? - zadałam nieśmiałe pytanie. Chyba zabrzmiało trochę histerycznie - przynajmnien tak mi się wydawało.
-A jeśli ci powiem, że to niespodzianka, taka odpowiedź cię zadowoli? - powiedział z uśmiechem. Chciałam odpowiedzieć, że lubię niespodzianki, ale nie wiedziałam, jak ubrać to w słowa i zbytnio się zamyśliłam. Alex chyba pomyślał, że się boję, bo westchnął i powiedział tylko, że to miejsce uratowało go podczas włóczęgi po lesie przed postawieniem kroku na terytorium kotów. Zamyśliłam się ogromnie nad tym, jak może wyglądaź ów miejsce. Wyobrażałam je sobie w najmniejszych szczegółach. Jednak po jakimś czasie zdałam sobie sprawę, że panuje ogromna cisza. Nieśmiało podjęłam przerwaną ostatnio rozmowę o kotach. Miałam już powoli dosyć gadania o nich, jednak nadal bałam się, że czymś urażę Alex'a. Chłopak też wyglądał tak, jakby temat kotów nie uważał za najciekawszy. Postanowiłam, że w najbliższym czasie zapytam o jego zainteresowania i może wtedy znajdę dobry temat do rozmowy. Spacerowaliśmy tak pod górkę. Gdy weszliśmy na sam szczyt pagórka, zdałam sobie sprawę, że pod nami rozciąga się wspaniała dolina. Według tego, co mówił Alex, na tej polanie znajdowało swe miejsce Serce Krainy. Otoczone kamieniami, przyprószone niestopionym jeszcze śnieżnym puchem. Na polance znajdowało się też kilka pagórków. Płynęła tam także rzeczka, w której wiosenne, słoneczne promienie mieniły się niczym kryształy. Był to wspaniały widok. Oglądałam go przez kilka minut. Potem zaczęłam niespiesznie schodzić w dół pagórka, na polanę. Czarnowłosy chłopak poszedł w moje ślady. Gdy doszliśmy do polany, nie daleko rzeki zauważyłam coś na kształt kamiennej ławeczki.
-Może usiądziemy? - zaproponowałam nieśmiało wskazując ławkę. Chłopak nie miał nic przeciwko. Usiedliśmy zatem.
-Nie masz nic przeciwko, jeśli zacznę odrobinę szkicować? - zapytałam. Chłopak pokręcił głową na znak zgody. Wyjęłam mój notes z kartkami i ołówek. Rozpoczynając szkic zaczęłam również rozmowę z towarzyszem. Dowiedziałam się, że umie walczyć, lubi tak jak ja rysować i w miarę lubi gotowanie. Rozmawialiśmy dość swobodnie. Przy wzmiance o gotowaniu przypomniałam sobie o czymś. Odłożyłam ostrożnie szkic na ławeczkę. Chłopak przez chwilę przypatrywał mi się nie wiedząc o co chodzi. Skupiłam się, wyciągnęłam rękę przed siebie i wyczarowałam mały portal tak, aby tylko moja ręka mogła się tam zmieścić. Wsdziłam ją do portalu i szukałam czegoś przez chwilę. Musiało to wyglądać komicznie, bo chłopak przypatrywał mi się ze zdziwieniem pomieszanym z rozbawieniem. Wreszcie znalazłam to, czego szukałam. Wyciągnęłam rękę, w której trzymałam płócienną torbę. Portal się zamknął. Wróciłam z torbą do chłopaka i usiadłam na ławce. Schowałam ją za plecy.
-Zamnij oczy i wyciągnij rękę - poprosiłam nieśmiało chłopaka. Zrobił to, o co prosiłam, a ja wyciągnęłam z torby dwie tabliczki belgijskiej czekolady mlecznej. Położyłam jedną z nich na otwartej dłoni chłopaka. Otworzył oczy i nie ukrywał radości na widok prezntu.
-Dzięki za czekoladę podarowaną przed wyjściem, teraz się odwdzięczę. - uśmiechnęłam się szeroko, odpakowałam swoją tabliczkę i włożyłam sobie do ust dwie kostki rozkoszując się jej delikatnym smakiem.
-Dajesz mi całą tabliczkę czekolady? - chłopak był zdziwiony, ale i bardzo uradowany.
-Uwierz mi, dzięki mojej ciotce mam jej bardzi dużo. - roześmiałam się. Chłopak chętnie zajął się konsumowaniem słodyczy, a ja wróciłam do szkicowania co rusz kosztując kawałka czekolady.

Siedzieliśmy na polanie przez około dwie godziny rozmawiając na różne tematy. Postanowiliśmy, że będziemy już wracać. Powoli ruszyliśmy w stronę lasu. Pomyślałam, że fajnie mi się rozmawia z Alex'em. Polubiłam go. Pytanie tylko, czy on mnie też. Miałam nadzieję, że nie zraził go początkowy monolog o kotach.
Narazie postanowiłam się nie martwić, tylko dalej spokojnie kontynuować rozmowę i cieszyć się dniem.

---

<Alex? Nie miałam zbytnio pomysłów xD I wybacz, chciałam dodać tego rysownika, ale nie do końca wiedziałam, o co chodziło :P>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz