***
Nazywam się Finn. Jestem wilkiem z Klanu Wilków. Nie wyróżniam się niczym szczególnym. Zawsze marzyłem o tym, by zostać kimś więcej niż zwykłym wilkiem zmuszonym do pełnienia służby przywódcy krulowi. To wszystko... Dessin... Nie, w sumie to była jedyna osoba, którą znałem.
***- Emm... Finn? - usłyszałem znajomy głos. - Finn, to ja - Dessin.
Otworzyłem powoli swoje leniwe ślepia i zacząłem przyglądać się waderze, którą już wcześniej widziałem. Zależało mi na niej, była moją przyjaciółką, a wielu dotychczas nie miałem.
- Wiem, że to ty, widzę cię. - oznajmiłem.
- Finn, a jednak się obudziłeś! - krzyknęła i zaczęła radoście merdać ogonem.
- A czemu miałbym się nie obudzić? - zapytałem, czując ból w okolicy głowy. - Nic nie pamiętam...
Wadera westchnęła.
- Mam ci wszystko opowiadać? - zapytała.
Spojrzałem na nią z uśmiechem na ustach.
- Jakbyś mogła...
Wadera odetchnęła. Jeszcze raz spojrzała na mnie. Nie wyglądała na zadowoloną. Najwyraźniej nie chciało jej się opowiadać.
- Masz na imię Finn, Frytek, Serdeczny Sendłicz. Jesteś innym niż wszyscy wilkiem, dziwnym... Lubisz chodzić pod krzaczek i ciągle to robisz. Wszyscy się z ciebie śmieją.
- A to... Z Prutem, cieniem...? Gdzie oni są? - zapytałem. Nie mogłem zapomnieć tego snu. Dessin nie wymieniła Pruta i Cienia, a były to jedne z ważniejszych bohaterów mojego snu. - Żyją? - dodałem po chwili.
Dess skrzywiła się, ponieważ nie wiedziała o co chodziło.
- Jakich postaci nie ma. - rzekła krótko i na temat.
- J-jak to? - zapytałem.
- Nikt taki nie istnieje.
Prut był moim największym przyjacielem, a teraz dowiedziałem się, że on tak naprawdę nie istnieje. Był tylko wytworem mojej wyobraźni. Emocje nie pozwoliły mi stać przed Dessin i patrzeć na ma ze spokojem w oczach. Bez słowa uciekłem do lasu zostawiając waderkę samą.
Biegłem nie zważając na nic. Korzenie, drzewa. Nic. Gdy byłem już wystarczająco daleko, usiadłem pod drzewem i zacząłem rozmyślać.
- To chyba koniec... - powiedziałem sam do siebie. - N-nie. Muszę to wszystko zostawić, zacznę nowe życie.
---
C.D.N
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz