- Coś się stało?
Bez chwili namysłu, Katelyn odpowiedziała:
- Ech... Tęsknię za moimi malutkimi kotkami... Zostały w domu, same. Czekają za mną już od dłuższego czasu. Pewnie są głodne, a same nie potrafią tak świetnie gotować jak ja... - w tej chwili Alex słuchając jej skrzywił się. Każdy, kto spędził z nią choćby godzinę wiedział, że dziewczyna nie jest dobrą kucharką, mimo tego, że tak dużo o tym mówi. - Moje biedne kotki... Może mogłabym je tu przynieść?
Widać było, że Alex myślał. Najwyraźniej nie chciał po raz kolejny być zaatakowany przez tego krwiożerczego kota - Tekliusza.
- No nie wiem... - mruknął.
Katelyn znów westchnęła, tym razem jeszcze głośniej. Musiała to przemyśleć. W jej planie nie było nic takiego jak "nie wiem". Nie przemyślała tego. Widząc reakcję Alex'a na swoje słowa, podeszła do blatu, biorąc do ręki szmatkę i wycierając go. Odwróciła lekko głowę w stronę chłopaka.
- Może przyniosłabym ci prezent...
Po tych słowach chłopak zaczął jeszcze bardziej się zastanawiać. Katelyn odwróciła się w stronę czyszczonego przez nią samą blatu i zaczęła powoli go wycierać.
- No dobrze, ale trzymaj Tekliusza przy sobie. - mruknął.
Przywódczyni bez żadnego słowa wybiegła z domu, zapominając o zamknięciu drzwi. Zostawiła całą swoją robotę, by przynieść swoje małe kotki. Na jej twarzy pojawił się demoniczny uśmieszek.
~*~
Biorąc kotki na ręce przypomniało jej się o tym prezencie, który obiecała Alex'owi. Położyła koty na podłodze i pobiegła do swojej dużej, białej szafy. Wyciągnęła z niej za duży, różowy sweterek i włożyła w pudełko o tym samym kolorze, zawiązując na nim białą kokardę. Wyszła z domu, a za nią kotki.
~*~
Wchodząc do domu chłopaka, Kat zauważyła czysty blat i Alex'a czekającego na swój prezent.
- Zobacz, Tekliusz. - wzięła kota na ręce. - Twój najlepszy przyjaciel tu jest. - zaśmiała się.
Biorąc prezent do ręki, a odkładając kota podała małe pudełko Alex'owi.
---
<Alex? ^////^ >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz