Super, no normalnie superowo. Prut uciekł, Fryderyk mnie nie kocha, a Silwer zaraz tu przyjdzie. Było mi smutno, ale byłem szczęśliwy.
- Puk puk puk puk - TO SILWER!
- NIE WPUSZCZAJ GO, FRYDERYKU, NIE RÓB TEGO! - zawołałem.
Po chwili przypomniałem sobie, że Dessin też przyjdzie, bo jest jego żoną. A niech to... Już nigdy nikt z nich nie będzie mój, a ja tylko chcę kogoś mieć!
- Finn, co ty odkurteczkujesz? - zapytał. - Weź wyjdź stąd, młody ciapciaku. Masz 1 lat, czy tam 2 lata, ale dalej masz ten okres buntu.
- JESTEM JUŻ DOROSŁY, NIE POUCZAJ MNIE, MAMO - zawołałem. - JESTEM GANGSTEREM, A JAK BĘDĘ CHCIAŁ TO BĘDĘ MIAŁ NAWET PLEZERE.
- Finn, to nie lata 70.
- ZAMKNIJ TWARZ! - to były me ostatnie słowa.
Silw wszedł do domu. Desin była z nim.
- No cześć. - powiedziałem.
- Przepraszam za niego, ma okres buntu i zachowuje się jak karp na święta. - powiedział lekko ale bardzo zawstydzony Fryderyk.
Silwer uśmiechnął się.
- Desin, pozwolisz ze mną do pokoju? - zapytałem wskazując na pierwszy otwór od mojej jaskini. Byliśmy w kuchni (Fryderyk lubi tam być).
- Czyli do łazienki? Spoko - powiedziała Desin.
Poszliśmy. Popatrzyłem na siebie.
- Desin, jesteś doświadczona, jak mam zdobyć Fryderyka? - zapytałem z uśmiechem i smutkiem.
Wilka pomyślała.
- Myślę, że nie pasujecie do siebie. - odpowiedziała. - Ty jesteś kozak, on jest nie-kozak. Fajny rym, co?
Kiwnąłem głową i zaśmiałem się. Odpowiedziałem Desin rzart.
- Hahhahahhahahhahahahhahahah. - śmiała się. - Zawsze miałeś poczucie humoru.
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz