Robiliśmy sobie ze wszystkimi imprezę babski wieczór.
- wyzwanie czy pytanie, Jola? - zapytał Czarek.
- Pytanie - powiedziała zaniepokojona Jola.
- Kogo lubisz bardzo? - zapytał Czarek. - Musisz odpowiedzieć albo zjeść odchody Finn'a.
- Ronalda
Wszyscy się śmiali a Jola była zawstydzona.
- Finn, pytanie czy wyzwanie?
- Pytanie - powiedziałem bo czułem się nieswojo.
- Czy masz jakieś tajemnice? - zapytał Ronald
- Wiele... -wyszeptałem
- Ronald, pytanie czy wyzwanie? - zapytala Jolanta.
- pytanie - znów to samo.
- Czy mnie lubisz?
- Tak
Teraz była moja kolej
- Czarek... - powiedziałem. - pytanie czy wyzwanie?
- wyzwanie. - był gangsterem.
- wyzywam cię do tego, żebyś powiedział mi kim jest Cień.
Czarek zaczął mówić:
- Cienisław... Fajny gość, kiedyś był zły, ale założył nam obóz i mamy być dobrzy, ale czy to prawda? Nie lubimy tylko krulestwa silwera bo nas wyrzucił a ja lubiłem Desin
- Ty też? - zapytałem
- Tak
- k
Później gadaliśmy i spaliśmy, jedliśmy lody i takie tam.
*** Następny dzień ***
Minęło 10 dni od czasu gdy poznalem Czarka. Może mało, ale dla nas wystarczająco. W końcu postanowiłem powiedzieć Czarkowi całą prawdę. Całą prawdę, czyli tez to że jestem z silwerem. W sensie mieszkam w jego krulestwie (nie do końca, ale kiedyś....) i jestem zastępcą (nie oficjalnie). Poszedłem do Czarka.
- puk puk - zapukałem do drzwi - Czarek? Chcę ci wyznać coś.....
- k, mów mój drogi
Stresowałem się.
- A więc... Chodź do mego pokoju.
Poszliśmy. Wszyscy byli na dole, ale nie mogli słyszeć. W moim pokoju był balkon.
--- U Fryderyka ---
Silw, Des i Fryderyk byli już prawie w obozie.
- Silwer... Jestem w cionży.... - powiedziała Des.
Szok, szok, szok.
--- U Finn'a---
- Czarek... Ja...
- Finn... Ty...
- Kocham cię, Czarek
- Finn... J-ja...
- I jestem naprawdę Finniusz Serdeczny-Aczpolet.....
Przyszli tu inni, ale nie było Jarmusza, trzymali nusz kuchenny.
- T-ty...
- to ja, zastępca krula silw-
Zrzucił mnie z balkonu. Spadałem, czułem zapach śmierci i szlem w stronę światła. Widziałem Desin, Silwera i Fryderyka..... Kochałem ich. Des upadła. Umierałem.
- FIIIIIINNNNNN!!!!!!!! - słyszałem stłumione głosy.
***
Gdzie byłem? Leżałem na ziemi. Co się stało? Nie do końca wiedziałem. Desin, Silwer, Fryderyk, Prut (?), Cień, Jarmusz, Jolanta i Ronald. A do tego... Małe wilki obok Desin i Silwerka?
- Co się stało? - zapytałem. - Ja... Krzak...
- ON CHCE POD KRZACZEK - krzyknął ktoś i wrzucili mnie pod krzak gdzie mogłem spokojnie pomyśleć.
***
Leżałem sobie obok krzaka i widziałem złe twarze ludzi.
- Co się stało? - zapytałem zmęczony.
- Jarmusz cię złapał gdy spadałeś. Czarek cię zrzucił a Ronald i Jola poplamili ci bluzę ketchupem.
- No nieee, moja ulubiona...
- A Desin i ją mamy dzieci - mówił silwer.
- Fajnie, powodzenia w życiu.
- Dzięki
- Dzięki - Dess też podziękowała.
- Źle się czuję. - to ja powiedziałem.
Jarmusz mnie przytulił, miałem kwiaty we włosach. Kochałem go chyba. I on mnie też. Przytuliłem go też. Widzieli to wszyscy a Czarek, Jola, Cień i Ronald szli do wilczego więzienia w silwerowym zamku.
- Silw, masz problemy gastryczne? - zapytałem
- nie - zdzielił mnie po twarzy.
Dzieci Silwa i Des to byli Welwet, Foniusz, Mercedes i Marianna. Widziałem Bergena.
- PRZEPRASZAM, FONN!!!
CDN
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz