Długo nie byłem z Ryszardem bo on musiał iść czytać dalej. Poprosiłem go o numer ale nie widzę w tym związku przyszłości. Teraz zaprosiłem Czarka i poszliśmy na skejt park. On był takim gangsterem i ryzykantem a ja byłem bardziej emo czy coś. Jak ta młodzież mówi nie wiem. Przed tym skoczyłem pod krzaczek bi zacząłem zaniedbywać załatwianie się.
- Czarek, jak spędzasz czas wolny? - zapytałem
- Jeżdżę na desce - odpowiedział fajny i założył okulary.
- Naucz mnie - powiedziałem
Nie usłyszał.
- Naucz mnie - powtórzyłem
Nie usłyszał
- Czarek - spojrzał na mnie - Naucz mnie
- Sory, przez moją fajność nie słyszę. - wytłumaczył się.
- K
- K, naucze cię
- Dzięki
- Proszę
Poszliśmy się nauczyć. Czarek był świetnym nauczycielem a do tego był bardzo interesujący.
- Muszę skoczyć tam gdzie wilki chodzą piechotą - rzekłem
- Spoko, Serdeczny Sendłiczex - mówił gangstersko - Kurteczka, kupa - słyszałem jak przeklina po wilczemu po wpadł w odchody jakiegoś niewychowanego wilka co załatwił się na skejt parku.
---
Byłem pod krzakiem. Chyba zakochałem się w Czarku. Był taki fajny, chociaż samolubny. Pomyślałem o Silwerze. Zanim się obejrzałem zauważyłem postać w rogu krzaka. Uciekłem
- CZAREK! - chciałem krzyknąć ale byłem zbyt gangster - No elo
- Musimy już iść, bo zaczynają tu przychodzić słabe goście.
Poszliśmy do obozu.
Cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz