Dzień był piękny. Słonce świeciło, ptaszki ćwierkały.. Pogoda była wprost nieziemska. Wstałam po długich godzinach od komputera. Uwielbiałam siedzieć sama. Przy komputerze i hackować. To było i jest moje powołanie. Rozprostowałam obolałe kości. Światło raziło mnie w oczy. Od wielu dni w sumie nie wychodziłam do ludzi. Ile to dokładnie było? Jakiś tydzień. Wyszłam na zewnątrz.
- Wow. Ale ten świat ma zajebistą grafikę! - zażartowałam.
- Komputerowiec. - stwierdziła dziewczyna siedząca na ławce.
- Hackerka. - odparłam znużona.
- Na jedno wychodzi. - odpowiedziała.
- Wcale że nie. - rzekłam, po czym dotknęłam czubkiem paznokcia tabletu, który trzymała w dłoni.
- EJ! - zawołała.
- Taka właśnie jest różnica pomiędzy hackerem, a informatykiem. - powiedziałam.
- Kim jesteś? - zapytała dziewczyna.
- Sombra. Nie musisz mi się przedstawiać. Wiem kim jesteś. - odparłam.
< Ktoś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz