Dziewczyna odwróciła się i zaczęła powoli odchodzić mówiąc coś przy tym do swojej kotki. Była wręcz oburzona zachowaniem Alex'a. Dalej była zdania, że to nie jest jej wina, ale każdy zna prawdę. Na początku dziewczyna chciała wzbudzić poczucie winy u chłopaka, jak to zawsze robiła, ale niestety tym razem jej plan nie powiódł się tak dobrze. Odetchnęła, odwróciła się i spojrzała na psa. Alex zaśmiał się pod nosem, chociaż dziewczyna dalej nie wiedziała o co mu chodzi. Wyglądała na zdenerwowaną i właśnie tak było. Tekliusz miauknęła i zaczęła wbijać się pazurami w rękę Kat.
- Tekliusz! - zawołała dziewczyna. Nie był to niewiadomo jak głośny krzyk, aczkolwiek Alex z pewnością to usłyszał. - Zostaw mnie, ty zły kocie.
Chłopak zaśmiał się. Tym razem głośniej niż ostatnio i spojrzał na niezadowoloną dziewczynę oraz jej przestraszonego kota.
- I co? Twój Tekliusz nie jest takim "kochanym kotkiem", nieprawdaż? - ponownie zaśmiał się. Tym razem z takim złośliwym spojrzeniem, które bardzo zdenerwowało dziewczynę.
- Zazdrościsz mi takiego kota? - zapytała, ale nie była zadowolona ze swojej wypowiedzi. Tekliusz był przecież idealnym kotem...
Pomyślała sobie, że przecież Alex nie jest tak super żeby nawet patrzeć na tego małego kota.
W pewnej chwili kotka przywódczyni wyrwała jej się z rąk i ruszyła przed siebie, a za nią pies Alex'a. Bez namysłu dziewczyna ruszyła biegiem za swoim ukochanym Tekliuszem. Biedny kot... Chociaż znając go, wejdzie na drzewo, a tam pies go nie złapie. Kat nie odwracała się, ale była wręcz pewna, że Alex nie ruszy się z miejsca.
---
<Kruszynko? Tekliusz towarzyszyła mi przy pisaniu tego opowiadania ♥>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz