piątek, 7 lipca 2017

Od Yvris'a c.d Toluen

Yvris przez chwilę mógł przysiąc, że czuje, jak żołądek przewraca mu się na lewą stronę, i był wdzięczny losowi, że od rana nie miał czasu na żaden posiłek. Zaraz jednak skarcił się w myślach. Głupi, i po co panikujesz? Przecież nie masz żadnych, absolutnie żadnych powodów do bycia zdenerwowanym. Fakt, to trochę niezręczna sytuacja, no ale wciąż - nie pierwszy raz w życiu jesteś z kimś w kawiarni i pewnie nie ostatni. Weź się w garść.
Mimo wszystko znów tylko mruknął coś niezrozumiale pod nosem, na ułamek sekundy podnosząc wzrok na siedzącego naprzeciw niego uśmiechniętego radośnie Telo tylko po to, by niemal natychmiast wbić go w podsuniętą mu właśnie kartę. Rzeczywiście, widniejące w niej nazwy były nad wyraz zawiłe i niemal niezrozumiałe, szczególnie jeśli było się podenerwowanym bez jakiegoś wyraźniejszego powodu - i z tej racji dodatkowo także zirytowanym na samego siebie.
Z tego wszystkiego Yvris przestał być głodny, o ile w ogóle taki był wychodząc z pracy, ostatecznie zdecydował się więc na samą filiżankę zielonej herbaty. Jeden z kelnerów zniknął właśnie w drzwiach do kuchni, drugi zajęty był stolikiem po drugiej stronie sali, najwyraźniej byli więc zmuszeni poczekać ze złożeniem własnego zamówienia, co pozostawiało ich w kolejnej chwili niezręcznej ciszy.
A przynajmniej dla Yvrisa taka ona była. Po kolejnym nieśmiałym zerknięciu doszedł do niezbitego wniosku, że jego towarzysz najwyraźniej świetnie się bawi i jest w swoim żywiole. Szkoda że bibliotekrz nie mógł powiedzieć tego samego o sobie... chciał, żeby to było miłe popołudnie, naprawdę, nie pogardziłby takim, szczególnie że Telo zdawał się być w gruncie rzeczy całkiem miłym facetem jeśli pominęło się warstwy nachalności i beztroski. I nawet jeśli działały mu one na nerwy, to teraz chyba ich nie było, a poza tym nie pamiętał kiedy ostatnio wyszedł gdzieś po pracy, przed pracą, w trakcie pracy, tak naprawdę kiedykolwiek, bo od chwili przeprowadzki spędzał życie albo w domu, albo w bibliotece, albo w drodze z jednego do drugiego, i mógłby zażyć trochę odpoczynku od obowiązków, a taka kawiarnia zdawała się dobrym sposobem na oderwanie się od rzeczywistości, nawet jeśli tylko na chwilę. Wystarczyło się trochę postarać, prawda?
- Więc znasz się z właścicielem - stwierdził dość jednoznaczą oczywistość po paru kolejnych przeciągających się momentach, trochę nerwowo bawiąc rogiem karty. - Od jak dawna?

---

<Trzecia w nocy to dobra pora na Yvrisa, a już szczególnie Yvrisa, który jest Niezręczny™>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz