Położyłem się w jaskini na moim legowisku. Fryderyk leżał na przeciwko mnie. Wyglądał jak anioł. Patrzyłem na niego tak, jak Katelyn patrzyła na mnie gdy była na terenie wilków. Nie powiem, była ładna i w ogóle, ale jak już to będę z Dessin albo z Fryderykiem. Teraz tak sobie myślę, że może jestem Bi. W sumie to możliwe, ale to takie złe! Hmm... Trzeba patrzeć na dobre strony.
- Lol, spać mi się chce. - powiedziałem do Fryderyka i założyłem okulary gangstera.
Chciałem był cool [czytaj: kul], ale wyszło jak zwykle...
- Finn, co ty odkurteczkujesz? - zapytał złośliwie mój wybranek serca.
Zaśmiałem się wściekły, ale przebaczyłem mu bo był piękny i fajny. Postanowiłem iść spać.
~*~*~*~* następnego dnia
Isabelle, służąca naszego wielkiego krula Silvera przyszła nad ranem do mojej jaskini i zapukała do niej.
- Halo? Finn'ie? - pytała.
Nie otwierałem jaskini, bałem się że to jakiś pedofil albo inny taki.
- kto tam? Ręce do góry! - wrzasnąłem.
Najwyraźniej była to wadera, jej niski głos był dla mnie znajomy.
- Ach, to ty... - mruknąłem. - Czego chcesz, Isabelle? Dalej jesteś służącą tego starego grzyba Silvera? - zapytałem śmiejąc się.
Otworzyłem jaskinię, a wadera popatrzyła na mnie poirytowana.
- Krul Silver cię wzywa. - warknęła.
- K, ale najpierw muszę pod krzaczek. - uśmiechnąłem się i ruszyłem za krzaczek.
- Typowy Finn... - szepnęła Isabelle.
***
- Możemy iść! - zawołałem zadowolony i pusty. - Już po wszystkim.
Byłem szczęśliwy. Służąca basiora ruszyła do przodu, a ja za nią. Dopytywałem się jej o wszystko, ale ona za każdym razem odpowiadała "Dowiesz się w swoim czasie".
Kiedy wreszcie już tam byliśmy zauważyłem wielkiego Silvera, za którym jakoś szczególnie nie przepadałem. Wydawało mi się, że jest zwykłym wilkiem, który chce mieć władzę. Pomyślałem o Dessin, mojej pięknej wilczce... Była cudowna, ale ona leciała na innego, właśnie na Silvera. On był duży, miał władzę i był dziwny. Każdy by go chciał, co nie? NIE. Moim zdaniem był tylko kapciem, z jednej strony to pozytywne określenie. Kapcie są puszyste, miękkie i fajne... Och...
- Finn... - mruknął Silver. - LOL, co tak długo? - krzyknął.
Popatrzyłem na niego wściekłym wzrokiem. Nie szanowałem go. Dla mnie był zwykłym wilkiem.
- Nie czepiaj się, stary. - powiedziałem, a on krzyknął coś pod nosem.
- CISZA! - krzyknął. - ZAMKNIJ SIĘ!!!
Pospiesznie zeskoczył ze swojego tronu zbudowanego z odchodów zwierząt i zmarłych poddanych i podleciał do mnie.
- Jeszcze raz powiesz takie coś, a będzie po tobie... - szepnął tak, żeby Isabelle nie słyszała i zaczął mnie dusić.
Przycisnął mnie do ziemi i łapą przyciskać. Powoli traciłem powietrze, a on dalej to robił.
- Z-zostaw mnie... Ty... - mówiłem coraz bardziej tracąc powietrze.
Isabelle przyglądała się temu z politowaniem. Nie była zadowolona, jednak sama nie chciała skończyć jak ja, więc postanowiła nie ruszać się z miejsca.
- Panie...? - zapytała cichutko, jednak Silver usłyszał ją.
Nie spojrzał na nią, ale krzyknął:
- ZAMKNIJ SIĘ!
Wadera uciszyła się i spuściła posłusznie głowę. Bez słowa.
Po chwili przed nami pojawiła się biała wadera. Była piękna. To... DESSIN!
- Silver, zostaw mojego... przyjaciela! - krzyknęła trochę niepewnie.
Silver posłusznie zostawił mnie.
- Dessin, ty...? - mruknął Silver. - LOL, ale żal.pl
Zaśmiałem się, ale on tego nie usłyszał. Dessin zmierzyła go wzrokiem. Przywódca odetchnął tak jak ja. Kaszlałem i dusiłem się po tej męczącej sprawie. To nie było przyjemne. Nie było mi po śmiechu. Po odpoczynku moja piękna zniknęła a Silver zaczął mówić:
- Wezwałem cię, bo jesteś najlepszym wilkiem z Klanu, zaraz po mnie oczywiście! Musisz złapać mordercę, który grasuje na terenach naszego klanu wilków, najlepszego klanu na świecie. I jakby co, Dess jest moja.
Bez słowa uciekłem. Byłem niezwykle zainteresowany. Cieszyłem się, że Silv mnie docenił. Poszedłem do swojej jaskini, żeby pożegnać się z Fryderykiem i wyruszyć w podróż. Możliwe, że nie wrócę z niej, więc nie zobaczę ani mojej pięknej wilczycy, ani mego towarzysza. Chociaż Silver będzie mógł mieć piękną Dess, a cały Klan Wilków będzie mnie wielbił i przejdę do historii.
Wszedłem do jaskini. Zastałem tam Fryderyka robiącego na drutach.
- Mój drogi... Fryderyk? - zapytałem pukając do jaskini.
- Wejdź, Finn. To przecież twój dom, więc lol. - powiedział.
Frytek zauważył, że jestem zdenerwowany. Zapytał w myślach, "co się stało?". Usłyszałem to i odpowiedziałem:
- J-Ja muszę wyruszać... Jestem najlepszy i Silv mnie wyznaczył do podróży. - po tych słowach zacząłem płakać.
Fryderyk zaakceptował to i zaczął mnie pocieszać. Wyjaśniłem mu co i jak.
- No k. - odpowiedział.
Zdziwiła mnie jego reakcja na moje słowa. Byłem smutny, a on raczej się tym nie przejmował. Był dziwny i tajemniczy, jak ja i Silver krul.
***
Po nocy wyruszyłem. Byłem trochę smutny, ale nie przejmowałem się Fryderykiem, przeżyje...
Po chwili zauważyłem jak jakiś gościu, lub po prostu coś, ktoś, porusza się z prędkością światła kilka metrów ode mnie. Postanowiłem to zbadać. Chyba należał do grupy tak zwanych "gangsterów", czyli ludzi, którzy są tacy super gangsta i w ogóle cool (czytaj: kul). Zbliżyłem się do niego, ale mnie zauważył, niestety...
- Ej! Ty tam, mały! Kim jesteś?! - zawołał lekko, a nawet bardzo poddenerwowany. - Weź spadaj!
Wkurzyłem się. To było niedopuszczalne żeby taki prostak i kapeć paradował sobie spokojnie po terenach samego krula silwera, którego z każdą chwilą zaczynałem coraz bardziej tolerować. Nie był już taki drętwy i kapciowaty.
- Jak masz jakieś wąty, to idź do ortodonty! - zawołałem po gangstersku.
Zaśmiał się i podszedł do mnie bliżej. Jeszcze raz się zaśmiał. Mogłem przyjrzeć się jego twarzy i zrobić zapis w swojej jakże mądrej głowie.
- Czego chcesz? To ty jesteś tym mordercą? - zapytałem spokojnie.
- Tak. - odpowiedział i uśmiechnął się radośnie.
Złapałem jego kurtkę. To był... CIEŃ!!! Nigdy w życiu się tego nie spodziewałem. PRZECIEŻ GO ZABIŁEM!!!
- CIEŃ!!!??!!!?!?!!????!;! - krzyknąłem oszołomiony.
Nie byłem sobą. Niby to był tylko mój zły sen, koszmar, ale to było prawdziwe, to prawda! Może nie tamto z cieniem, Prutem, ale to? A jakże! Oczywiście że to prawda. Moje życie jest w niebezpieczeństwie.
- Jak mogłeś zabić tyle osób?! Jak?!!!?!!??? Jak???!!! - krzyczałem i nie mogłem przestać. Wpadłem w furię i w depresję. Nie miałem na nic ochoty. Cień bawił się moimi emocjami, a do tego zabił niewinne wilki. On chciał mnie, tylko mnie... - WIEM ŻE CHCESZ MNIE! DLACZEGO TO ROBISZ?! CZEMU?! - upadłem na moje wilcze kolana trzymając czarną jak kruk kurtkę cienia krzycząc - J-JAK??!! CZ-CZ-CZEEEEEE-EEEEEMUUUU-UUU???!!! - jąkałem się i dławiłem gorzkimi łzami. Jestem bardzo wrażliwy...
Po chwili zdałem sobie sprawę, że nawet nie znałem tych wilków i nie wiem kim są. Nie wiem czy to prawda, że on je zabił.
- LOL - uspokoiłem się.
Z całej siły walnąłem Cienia w twarz i poleciała mu krew. Upadł, a krew zaczęła spływać mu z ust. Kaszlał i dławił się nią.
- Masz za swoje... - mruknąłem zadowolony, lecz nie z siebie.
Złapałem za nóż kuchenny i chciałem zakończyć jego marny żywot mordercy i cienia, ale on chciał chyba coś powiedzieć.
- F-Fi-FFinn, F-F-Fi-nn, s-s-słuchaaaaj...
W końcu coś powiedział.
- Finn, Prut t-t-to... - ciągnął.
- MÓW! - krzyknąłem zły.
On przestraszył się, jednak nie miał już sił. Był chory i głodny. No i pić mu się chciało.
- T-to... O-On żyje... - po tych słowach odszedł.
Nie przejąłem się i odszedłem, ale najpierw przyczepiłem do jego ciała kartkę z napisem "Dzielny Finniusz Mroczny lecz Serdeczny "Frytek" zabił mnie, złego mordercę cienia, Hahahah".
***
Zrobiłem co mogłem i jestem z siebie dumny. Pokonałem złego bandytę! Postanowiłem iść do naszego drogiego krula silwera.
- Już po nim. - mruknąłem zadowolony z siebie.
Silw zrobił wielkie oczy i się zdziwił.
- Łał... - powiedział. - Tu masz proszek dzięki któremu możesz zmienić się w... Człowieka! Super, co nie? - podał mi jakiś super brzydko zapakowany proszek, no cóż, przecież jesteśmy wilkami. - Nasyp go na siebie, a zmienisz się w człowieka. - powiedział.
Zdziwiłem się. Byłem taki dumny! Ale po co mam się zmieniać w człowieka...? Lubię być sobą, wilkiem. Ale jeśli będę człowiekiem to... Silv przerwał moje przemyślenia i zaczął mówić znów:
- Zdobądź zaufanie przywódczyni Klanu ludzi, Katelyn Moon, i zdradź mi wszystkie tajemnice tego klanu ludzi!
Silver uśmiechnął się mrocznie. Zacząłem się zastanawiać, a on zrobił kwaśną minę, bo chyba zauważył, że rozmyślam nad tym.
- Jesteś wierny klanowi wilków? - zapytał.
Bez chwili namysłu odpowiedziałem:
- Tak!
Na co on odpowiedział i to dość długo:
- To zdobądź jej zaufanie. Dzięki tobie będziemy najsilniejszym klanem.
Uśmiechnąłem się. Byłem zadowolony z siebie trzeci raz.
- Tak jest!
Po tych słowach odszedłem do Fryderyka. Nie będę mógł z nim spędzać tyle czasu. No chyba, że wezmę do tam, do klanu ludzi na misję! Tak!
Wszedłem do jaskini z dobrą nowiną.
- Fryderyk! - zawołałem, a on podbiegł do mnie. - Mogę zmieniać się w człowieka i pójdę do klanu ludzi! A ty ze mną! No chyba, że nie chcesz...
Frytek Junior nie zastanawiał się zbyt długo.
- Tak!
Musiałem mu jeszcze powiedzieć o cieniu, z którym dzielnie walczyłem.
- Pokonałem cienia!
- Cienia? - zapytał. - Kto to?
Zaśmiałem się.
- Potem ci opowiem, a teraz idę spać bo jutro idę do klanu ludzi!
Mój mały przyjaciel uśmiechnął się.
- Ja też...
***
Ciągle interesowała mnie sprawa Pruta. Cień mówił, że on żyje. Ale to przecież tylko stary grzyb, chory i dziwny. Hmm... No ale dlaczego miałby kłamać lub żartować, zmyślać? Lubił bawić się moimi uczuciami, wiem to...
- Fryderyk!! - zawołałem przyjaciela.
- Finn... Czego chcesz? - zapytał ciągle śpiąc, zmęczony.
- Idziemy do klanu ludzi! - zawołałem radośnie. - No ej!
Fryderyk od razu wstał i pobiegł za mną. Nasypałem na siebie trochę proszku magicznego i... BUM! Jestem człowiekiem! Zacząłem biec do klanu ludzi, ale.. ups... Te nogi były dziwne! Po kilku minutach nauczyłem się na nich chodzić, to łatwe. Razem z Finn'em Juniorem pobiegliśmy do klanu. Na swojej drodze spotkałem serce krainy... A tam, brzydki kamień. Ruszyłem do przodu z moim słodkim kumplem, LOL. Miałem nadzieję, że to nie daleko...
***
Pierwszą osobą, jaką zauważyłem była ciemnowłosa dziewczyna, z pewnością krulowa. Za nią stał czarnowłosy chłopak, pewnie krul ludzi i jej mąż. Niestety, ciężko będzie zdobyć jej zaufanie. Ten czarny wyglądał trochę jak cień.
- Czeeeść, to ty jesteś ten nowy? - zapytała z uśmiechem na twarzy. - F-Finn?
Uśmiechnąłem się do niej i do jej kumpla.
- Tak, Finn. - powiedziałem śmiało. - A ty jesteś... Katelyn? - uśmiechnąłem się gangstersko z nutą romantycznego Finn'a i podszedłem do niej bliżej.
Uśmiechnąłem się. Dziewczyna posłała mi wściekłe spojrzenie, więc się odsunąłem. Wyglądała na groźną. Zainteresował mnie także czarnowłosy chłopak, a że jestem bi, to wiadomo.
- LOL. - mruknąłem cicho, żeby nikt nie usłyszał.
W tej chwili nie myślałem o Dessin. Mój mały kumpel Fryderyk kaszlał, bym zwrócił na niego uwagę.
- Aha, a to mój przyjaciel, towarzysz. - powiedziałem. - Fryderyk.
Pokazałem na niego ręką, a on uśmiechnął się.
- Ooo, jaki słodziak! - zawołała dziewczyna i podbiegła do niego.
Pogłaskała go i zaczęła przytulać.
- Heh, jestem zazdrosny. - powiedziałem, a po chwili byłem już zły na siebie za to. - Wybacz!
Kate zaśmiała się, tak jak chłopak.
- A to jest Alex. - wstała i stanęła obok chłopaka.
- Jestem zastępcą przywódczyni. - mruknął chłopak.
- Jesteś takim przydupasem Katelyn? LOL - zaśmiałem się. - bez urazy. - byłem miły i to powiedziałem miło.
- Haha, nie. - powiedział.
Zaczęliśmy się wszyscy śmiać.
- Pokażemy ci twój dom, okej? - zapytała Katelyn.
- Tak, dzięki! - zawołałem.
Dobrze mi się tutaj było, a ludzie byli mili. Chciałem jednak wrócić do mojego ukochanego klanu wilków. Tam był silwer, Dessin... Moi przyjaciele! Nie znałem ich za bardzo, ale okej. Mimo wszystko wolę silwa i Dess.
Katelyn i Alex pokazali mi moje nowe mieszkanie, które było piękne. Chociaż moja jaskinia była lepsza. Oni sobie poszli, a ja postanowiłem obejrzeć dom. W nocy, gdy wszyscy będą spali, pójdę do silwa i mu wszystko opowiem...
---
CDN
Zabiję cię za to :')
OdpowiedzUsuńMożesz to zrobić, ale niestety jesteś zaraz po mnie w kolejce, tak więc wybacz, Kotek
UsuńPS. "Haha, nie." Really? Alex'a stać na lepsze odzywki >:3