- Dopiero cię poznałam, ale stwierdzam że jesteś najzabawniejszą osobą z jaką miałam styczność.
- Eee, dzięki?
Nagle zza okna dziewczyny usłyszały jakiś niepokojący hałas. Zaniepokojone wybiegły z domu, a to co zobaczyły wprawiło ich w osłupienie. Knight stał na tylnych kopytach i za wszelką cenę starał się dosięgnąć worka z marchewkami, przy okazji potrącając wiadro i wylewając jego zawartość.
- Knight, co ty wyprawiasz? - jęknęła poirytowana Ev
- Jem marchewki, nie widać?
- Dla wiadomości, ty ich jeszcze nie zjadłeś. - burknęła Kat przyglądająca się wszystkiemu z boku i najwyraźniej usiłująca nie wybuchnąć śmiechem.
- Ty go/mnie słyszysz?! - pozostała dwójka wytrzeszczyła oczy do Katelyn
- Co, to dziwne? Chwila, tak to dziwne.
- Teraz sobie to uświadomiłaś? - Evelyn wybuchnęła po raz kolejny perlistym śmiechem
- A wiesz, że tak?
- Domyślam się.
- Mamy sobie dużo do opowiedzenia... - stwierdziła Kat "poważnym" głosem.
---
<Kat?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz