- Jak ma na imię? - zapytałem nieśmiało i odetchnąłem.
Dziewczyna podniosła głowę i wyjęła jedzenie z ust, przyglądając mi się nieruchomo. Po krótkiej chwili odwróciła głowę i popatrzyła na zwierzaka, który zaczął uciekać w inną stronę. Możliwe, że przestraszył się czegoś. Wstała szybko z krzesła i bez słowa ruszyła za nim. Przyglądając się biegnącej dziewczynie też wstałem z krzesła i podszedłem do niej.
- Nigdy się tak nie zachowywał. - mruknęła zaniepokojona.
Zwierzak dalej biegł nie patrząc w tył. Znów ruszyliśmy - tym razem postanowiłem jej pomóc w gonitwie nad swoim zwierzakiem.
~*~
Gdy mały przyjaciel Lauren wreszcie zakończył swój bieg złapała go i podniosła do góry szepcząc coś pod nosem. Uśmiechnąłem się do niej, a ta lekko odwzajemniła uśmiech.
- W ogóle mi się nie przydałeś, sama go złapałam. - powiedziała.
Po chwili zauważyłem, że nie był to sarkazm, a może tam tylko mi się zdawało.
- A więc... Jak ma na imię? - ponownie zapytałem.
Lauren westchnęła i chyba zastanawiała się czy wyjawić mi imię zwierzaka, czy jednak nie.
---
<Lauren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz