wtorek, 21 sierpnia 2018

Wowow

- oszust!!!! - to był głos pruta
Po chwili zauważyłem psa i zacząłem go agresywnie głaskać, bo byłem zestresowany ale spokojny i piłem herbatkę. Podeszłam do Pruta i chciałem go uspokoić. Ale on nie chciał.
Zostawiłem go. Od jakiegoś czasu unikałem problemów (tak jak teraz). Zauważyłem krzaka. Działał na mnie dobrze i nie byłem zestresowany. Był w tym niezły. On dodawał załatwianiu super nastroju. Ten klimat był fajny.
- jestem Finniusz Serdeczny tak w ogóle - przedstawiłem się.
Krzak był zielony, a jego liście dotykały moje czarne puszyste futro. Czułem się zacnie, ale ktoś musiał to zepsuć. Jakiś gość tu stał (był wilkiem) popatrzyłem na niego. Podeszłem powoli. On mnie śledził, obserwował, nakrył mnie na dziwnych rzeczach z krzakiem.
- pachniesz frytkami - stwierdziłem a on się przeraził. - chcesz się przyłączyć?
- mogę w sumie, ale uważaj na tego krzaka - powiedział to cicho - on chce cię wykorzystać.
- jak to
- no najpierw pozwoli się załatwić i porozmawia a później się odpłaci zakażeniem ogona.
- naprawdę????
- nie oglądasz krzakiTV? Ty to w ogóle nie jesteś na topie
Trochę mi smutno było, bo krzak był sympatyczny.
- to jak, ryzykujemy? - zapytał mnie w końcu ale ja nie byłem przekonany.
- ryzykujemy bo w końcu nie jesteśmy wąchaczami stokrotek!
No i poszliśmy. On się mu przedstawił jako Naleśnikowy wilk, to był fajny pseudonim. Ale ja że chciałem być anonimowy to przestawiłem się jako Serdeczny Sendłicz nie zdradzając swojej prawdziwej tożsamości. Krzak mówił że się nazywa Krzakiusz Zieloński to zapamiętałem i w domu wpisałem w interneta. No to on najpierw się załatwił ale ja znowu zakryłem oczy bo nie byłem przystosowany do tego. On trochę nieśmiało wyglądał, ale był śmiały. Lubiłem go i chyba kochałem. No i był gangsterem, ale to przypominało mi Fryderyka i Czarka. Uciekłem żeby mnie nie wykorzystał. Byłem w domu
- Fryderyk!!!!
- co, Finn???
- spotkałem gwiazdę
- masz autograf?
- nie a co
Fryderyk westchnął.
- kto to? - zapytał.
- Krzakiusz Zieloński
- Finn!!!!!!
- co? - zapytałem.
- przecież on jest gościem nie dla małych wilków!!!! Nie wiesz co robi!!!!! - mówił spokojny ale zły i przestraszony - byłeś sam?
- był jeszcze naleśnikowy wilk
- to jego wspólnik! - zawołał. - zrobili ci coś? Jak twój ogon? Masz jeszcze jego liście na sobie!
- czemu nie
Fryderyk był zły
- powiedziałeś mu jak się nazywasz?
- nie, wyjawiłem tylko pseudonim
- uffff
- a co to za kanał krzakiTV? - zapytałem
- Finn... To dla dużych wilków.
- skąd wiesz? Jesteś kotem i to małym, mniejszym ode mnie.
Fryderyk się zestresował i poszedł gotować dalej.
Cdn

niedziela, 19 sierpnia 2018

Od Finniusza

- o co ci chodzi smrodzie - zapytał mnie.
- o nic żółty śniegu - odpowiedziałem.
- k
- kk
Poszedłem pod krzak żeby go ignorować i żeby on był zły na to. Tam zastałem jego duszę.
- Czesc - powitał mnie
- o mój krzaku ty mówisz - zdziwiłem się.
Zauważyłem idącą w moją stronę Desin. Zestresowałem się.
- Hej Des - powiedziałem.
- Elo Finn - ona chyba też była gangsterem.
- chcesz się przyłączyć? - zapytałem.
- ale żeby Silwer mnie nie nakrył k?
- no ok
I podeszła pod krzak a ja wyszedłem jak dżentelmen i zasłoniłem oczy. Słyszałem dźwięki natury.
- jak było - zapytałem gdy wyszła.
- odlotowo - powiedziała.
Teraz była moja kolej, ale Desin nie zakryła oczu. Zrobiłem ekhem ekhem żeby nie było, tak dyskretnie to zrobiłem. Przybył mi Prut na pomoc.
- Cześć Finn
- elo prut - zastanowiłem się - kim tak w ogóle jesteś?
- no prutem
I wtedy zaczęła się walka. Wiedziałem że prut to oszust!!! Bił mnie i obrażał ale ja miałem lepsze odzywki i mu szło w ogon. Desin paczała na nas zaskoczona. Uciekła po chwili bo to było zbyt emocjonalne dla niej i zbyt dużo przemocy. Pobiegłem gdzieś pod krzaki.
- Fonn, jesteś opętany? - zapytał prut.
- nie, a ty
Krzaki naruszały moją prywatność, ale się nie przejąłem. Biegłem dalej. Po chwili wpadłem na kamień. Obudził się mój głosowy głos w głowie.
- Finn........ Co tam u ciebie?
- właśnie walnąłem się w kamień więc trochę słabo, ale dzień mija mi fajnie
Usłyszałem głośny lecz cichy krzyk...
Cdn

czwartek, 9 sierpnia 2018

Od Finna

Byłem detektywem. Fryderyk ostatnio zrobił się jakiś taki dziwny, wściekły lub coś takiego. Nie sądzicie? Wybiegłem z domu w pogoń za nim. Nie widziałem go. Co? Biegnę, nie wiedząc gdzie. Nie widziałem Fryderyka, więc jak mogłem go gonić. Ach, ten Finn... Czy to ma jakiś sens.
Usiadłem pod krzakiem i zacząłem się rozglądać.
- Hej. - powiedział Fryderyk, który stał przede mną. Jak on się tutaj znalazł? I czemu używa kropek nienawiści!!1!!???
- Fryderyk? Myślałem że z nami koniec! - płakałem.
- Jestem groźny, więc ty lepiej się ode mnie odkrzakuj, żółty śniegu - powiedział i założył gangsterskie okulary. I ON CHCE BYĆ GANGSTEREM JAK JA NIM JESTEM???!!!
- Fryderyk, co ty odkurteczkujesz? Zachowujesz się jak krulik (połączenie krul i królik) wypuszczony spod krzaka. - kłóciłem się.
- Kłócę się, nie widać? - kłócił się. - A ty jesteś jak... Percia po mehu!
I się kłóciliśmy. Ech, nigdy nie widziałem takiego Fryderyka. Zawsze był miły i poważny, a teraz uważa się za gangstera, co oczywiście nie jest prawdą, bo ktoś taki nie może być gangsterem. Czytałem nasze stare wiadomości, chociaż nigdy ze sobą nie pisaliśmy i stwierdziłem, że nasza znajomość się zepsuła. Kiedyś Fryderyk tak ładnie to mnie mówił, "Finn". Teraz mówi inaczej... Było mi smutno. Poszedłem do domu zostawiając kłócącego się Fryderyka pod krzakiem. Zamknąłem drzwi i płakałem, a do tego robiłem frytki. Moje łzy były jak olej frytkowy. Było ich dużo. Fryderyk, czemu nie może być jak kiedyś :( przeżywałem koszmar, było mi smutno. Co mam teraz robić? Nie wiedziałem jak naprawić naszą znajomość.
Frytki były gotowe, położyłem je na stole i usiadłem. Jadłem je. Miałem potrzebę rozmowy z krzakami. Włożyłem frytki w pudełko i poszedłem. Spotykałem przyjaciół, ale nikt nie był taki jak Fryderyk. Nie znałem go tak długo, może 2 miesiące. Podszedłem do krzaka
- Co mam zrobić - zapytałem.
- Finn, nie tak bezpośrednio - odpowiedział tajemniczy krzak. Odetchnąłem.
- Hej - zrobiłem Finnową pozę. - Co mam robić, krzaku?
- Opowiedz mi najpierw co się stało, nie jestem wszechwiedzący.
Czułem się jak u tego wilczego psychologa, gdy miałem WILCZOM depresję. Nie zwykłom, nie krzakowom, nie finnowom. WILCZOM.
- Fryderyk - zacząłem mówić a krzak spojrzał na mnie wzrokiem "po co ty jeszcze tu jesteś". - Fryderyk już mnie nie kocha, kiedyś był moim przyjacielem i ładnie mnie nazywał, a teraz już nie. Brakuje mi tego, teraz on kocha kogoś innego, krzaka :( - byłem smutny, ale szczęśliwy.
Krzak podzielał mój smutek ale szczęście.
- napraw to - powiedział krzak
- ale jak do kurteczki - byłem już niecierpliwy.
- Musisz być miły, kochać go i takie tam -powiedzuał.
Pobiegłem do Fryderyka. To były dobre rady.
- FRYDERYK - zawołałem
- no co
- kocham cie - powiedziałem
CDN!!!!!