Zadzwoniłem do Silwa a on odebrał.
- halo zakład dla świeczników? - zapytał Silwerek.
- nie, to ja Finn
- Finn... To nie tak jak myślisz!
- Mam sprawę, chcę cos zgłosić
- a co
- jest taki jeden krzak, jest niebezpieczny
- jak się nazywa? Zajmiemy się tym - po tym zawołał "władze!"
- Krzakiusz Zieloński, jest jeszcze naleśnikowy wilk z krzakiTV
Silw chyba zaczął się dusić i się rozłączył. O co mu chodziło. Może o to że miałem jeszcze jego liście w futrze? Postanowiłem iść do krulestwa, a najpierw pod krzak (nie Krzakiusza). Wbiłem mu do domu i krzyczę
- SILWER!!!!
Założyłem okulary gangstera. Silw się zjawił a ja ukłonilem, bo jednak muszę być kulturalny bo to krul.
- wasza wysokość.... ODPOWIEDZ MI!!!
- finn..- po tych słowach wziął mnie do pewnego pokoju pełnego świeczników.
- co do kurteczki???
- nie mów nikomu ok???
- k
- co
- ale ty jesteś nie młodzieżowy
Podziwiałem świeczniki, ale Silw nie pozwalał ich dotykać. Coś dziwnego to było, bo Silwer wyglądał na smutnego, ale świeczniki kochał, może miał wilczom depresje. On patrzył na nie z tęsknotą, a ja myślałem o Desin, bo przecież ona jest jego żoną.
- Silwerek? - zapytałem ale się uderzyłem w twarz później, bo przecież był krulem. Dziwne bo teraz zacząłem go znowu szanować. - to znaczy krulu Silwerze spod różanego krzaka?
- tak, Finniuszu? - zapytał wpatrując się w świecznika.
- lubisz desin? - zapytałem też
- kocham ją jak świeczniki - powiedział a ja byłem w szoku.
- ale szok.
Poszedłem sobie gdzieś pozniej zostawiając Krula Silwa i swoje problemy. Byłem taki dramatyczny.
Klany
▼
Strony
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz