Zaczęliśmy szybko biegnąć. Wziąłem na plecy trzy dziecka Des czyli Mercedes Welwet i Foniusza a Des wzięła Mariannę. Fryderyk był kotem więc nie wziął nikogo. Kazałem im się schować do dziury w ziemi (najpierw sprawdziłem czy nie ma tam borsuka) a ja wyszedłem na dwór i paczalem.
- Finn....... - Des się martwiła.
Upadłem. Coś mnie chyba trafiło. Obudziłem się a przede mną stała dziwna pani.
- Czego - powiedziałem - ty od mnie chcesz?
To była ta babka co zdradzała kogoś z Silwem. Chociaż wątpię żeby kogoś miała.
- Wątpię żebyś kogoś miała - powiadomiłem ją.
Zaśmiała się.
- Finn, jestem twoją..... - przeciąłem ją mieczem.
Wszyscy płakali i wyszli z tej nory a silw i wilk przyszli.
- Des... Ja.......
- CO, TŁUMACZ SIE DRANIU
- Mam...... Problemy gastryczne a oni mi pomagają......... - mówił. - Kupili mi tabletki na niestrawność.
WSZYSCY BYLI W SZOKU.
- ALE SZOK.
cdn
Klany
▼
Strony
▼
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz