Klany

Strony

czwartek, 9 marca 2017

Od Yvris'a c.d Toluen

Yvris w pierwszym odruchu - i trzeba przyznać, że nie ukrywał tego odruchu jakoś tak wybitnie i specjalnie - miał ochotę podnieść raban, przyciągnąć biblioteczne papiery siłą mu przed chwilą zagarnięte z powrotem do siebie i najlepiej w ogóle wystawić nachalnego blond przylepę za drzwi. Wewnętrznie już-już unosił się honorem, już prawie warczał na głos, że nie dotykaj nie ruszaj odsuń się i nie przeszkadzaj ja nie potrzebuję żadnej pomocy radzę sobie świetnie dziękuję bardzo. Ale potem Telo obdarzył go promiennym uśmiechem i spojrzeniem tych jasnych ślepi i jakoś tak po prostu wyszło, że serce mu trochę zmiękło. Coś, co na pewno musiało być zdrowym rozsądkiem, zaczęło podszeptywać mu, że może to wcale nie jest taki znowu zły pomusł, że może młody Nesardo ma rację, może logiczniej byłoby jednak pozwolić sobie pomóc. Trochę wolnego czasu chyba by mu nie zaszkodziło, a i duma niespecjalnie ucierpi, prawda?
- Niech ci będzie - burknął tonem dobitnie dającym mimo wszystko do zrozumienia, że wszystko to robi bardzo niechętnie, i podsunął młodszemu mężczyźnie niewielki stosik książek wraz z inną, trochę bezpieczniejszą z jego punktu widzenia papierów; takich, które z definicji ciężko byłoby wypełnić w zły sposób, nawet jeśli było się najgorszym gatunkiem roztrzepańca. Dla dobra książek i własnej psychiki. - Tu wpisujesz tytuł i autora, tutaj numer. Tylko czytelnie, nie chcę tu żadnych bazgrołów. Potem przybijasz pieczątkę.
To powiedziawszy, sam zabrał się za wypełnianie kosztorysu, zamówienia na następne tomy pozostawiając na później; powstrzymywanie się od uważnego obserwowania pracującego tuż obok Telo, nawet jeśli miałoby to być jedynie rzucanie mu co jakiś czas ukradkowych spojrzeń oka, ot tak, żeby sprawdzić jak mu idzie - to jedno. Na to mógł sobie pozwolić, nie dać się rozproszyć i skupić na własnej pracy. Ale zostawić go samego, choćby na chwilę, choćby tylko po to, żeby szybko przejść się między regałami i spisać kilka tytułów? Nie, taki głupi nie był. Najwyżej poczeka z tym do jutra. Przecież jeszcze ma czas, przeciez magazyny w stolicy przez pół dnia nigdzie nie uciekną.

---

<Ale mam nadzieję że to zapraszający płaci za tę randkę, tak?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz