Klany

Strony

środa, 8 marca 2017

Od Alex'a cd. Evelyn


Chłopak chyba zacznie przeklinać sekundę, w której zwrócił uwagę na dziewczynę siedzącą po przeciwnej stronie biblioteki. Jego głowa wciąż wyrażała nieme sprzeciwy po spotkaniu z powieścią czytaną przez ciemnowłosą, a i kończyny nagle podsunęły mózgowi propozycję, że organizmowi przydałoby się trochę ruchu. Mimo to Alex nie ruszył się z miejsca, uparcie wpatrując się w nowo poznaną członkinię klanu. Czy chciał coś w ten sposób osiągnąć? Raczej nie, chyba że za jakiś cel można uznać wnerwianie zupełnie obcych ludzi, nie znając tego konsekwencji. Chociaż, jakby nie patrzeć, spełnił już swoje zadanie. Co więc jeszcze go tam trzyma? Sam chciałby to wiedzieć.
Zdjął dłonie z głowy, w której ciągle czuł tępy ból po spotkaniu z twardą okładką książki czytanej przez dziewczynę. Następnie oparł się o krzesło i palcami zaczął wystukiwać rytm. Z początku wolno i powoli, jednak z biegiem czasu coraz szybciej oraz głośniej. Nie musiał długo czekać na reakcję osoby siedzącej przed nim, bowiem nie tylko ucierpiało jego kolano, które odbyło krótkie spotkanie ze stopą dziewczyny, ale i dłoń zatrzymująca książkę lecącą wprost w jego stronę. Pokręcił głową i cmoknął głośno, karcąc dziewczynę spojrzeniem.
- Nieładnie tak traktować książki, tym bardziej w bibliotece. One mają służyć do czytania, a nie rozpłaszczania na tak ślicznych buźkach jak moja. - Powiedział do niej, otwierając książkę na losowo wybranej stronie.
Ciemnowłosa natychmiast poderwała się z miejsca, opierając dłonie na blacie stołu i patrząc w stronę chłopaka z żądzą mordu w oczach. Jak on uwielbiał doprowadzać ludzi do białej gorączki... Jedni robili się wtedy cali czerwoni na twarzy, inni tupali nogą (zachowując się w ten sposób jak dziecko). Niektórzy - tacy jak niedawno poznana Evelyn - starali się go mordować samym spojrzeniem. Takie osoby były dla niego nie lada wyzwaniem, którego podejmował się bez chwili zawahania. Wiedział jednak, że ich o wiele trudniej wyprowadzić z równowagi niż tamtych pozostałych. Dziewczyna była chyba jednak wyjątkiem.
- Oddawaj mi moją książkę. - Powiedziała, mierząc chłopaka chłodnym spojrzeniem.
On odwdzięczył się jej tym samym, zerkając na nią znad uniesionej ku górze książki opisującą scenę... Może lepiej, żeby to pozostało tajemnicą. Nie można było jednak przeoczyć zdradzieckiego uśmieszku wpełzającego na twarz chłopaka.
- Myślałem, że sama mi ją dałaś. Poza tym, znalazłem aktualnie bardzo ciekawy fragment, - mówiąc, przyjrzał się grzbietowi książki - a z tego co widzę, był on najchętniej i najczęściej czytaną częścią tej książki.
Dziewczyna westchnęła głęboko i sięgnęła ręką po książkę, jednak chłopak schował ją szybko, po czym wstał i odszedł kilka kroków od stołu, pozostając poza zasięgiem ciemnowłosej.
- Poczekaj, tylko skończę ten rozdział. - Rzucił w jej kierunku, uśmiechając się szeroko na widok zdenerwowanej Evelyn.
- Oddawaj ją, ty... ty tłumoku, co się nawet przedstawić nie umiesz! - wykrzyczała, przez co została obdarzona karcącym spojrzeniem bibliotekarki.
Chłopak spojrzał na nią szeroko otwartymi oczami, próbując pohamować napływającą falę śmiechu, kiedy kłaniał się przed dziewczyną w pasie, trzymając złożoną już książkę za sobą i mówił:
- Przepraszam za to niedopatrzenie z mojej strony. Dlatego kłaniam się teraz przed panienką Evelyn, wyjawiając przed nią tą tajemnicę znaną jedynie przez mistrzów z Shaolin. Imię me pochodzi ze starożytnej Grecji i oznacza przede wszystkim obrońce ludzi, ale także odpierającego wrogów i broniącego słabszych. Nazywam się Alexander Carter Midnight, ale żeby nie mówić aż tak długo, wystarczy Alex.

---

<Evelyn? Wybacz, nie miałam pomysłu xd>

Gdyby ktoś nie wierzył: [klik!]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz