Klany

Strony

piątek, 17 marca 2017

Od Alex'a cd. Nerai


Jako że chłopak planował otworzyć swój własny biznes, musiał uzyskać wszelkie niezbędne do tego papierki, jak to mawiał. A to wiązało się z długim czasem oczekiwań w dość sporych rozmiarów budynku, który był siedzibą różnych instytucji funkcjonujących w krainie Terra Nihil. Ta wiekowa budowla stała się miejscem zbiorczym takich usług jak administracja, swoiste odzwierciedlenie czegoś na kształt Domu Kultury, poczty, a nawet pojedynczych kawiarni. W takiej jednej właśnie kupił sobie - a co by innego, jak nie... - gorącą czekoladę. Jednak jako człowiek, który rzadko jest w stanie siedzieć bezczynnie przynajmniej przez pięć minut, po otrzymaniu ciepłego napoju oraz zapewnieniu, że odda kubek, wyszedł z lokalu. Następnie skierował się północnym korytarzem, oglądając co ciekawsze plakaty oraz ogłoszenia. Jeden z nich przykuł jego uwagę na nieco dłużej niż poprzednie, toteż zatrzymał się i pijąc powoli ten czekoladowy cud, przeczytał tekst umieszczony na tym papierze. Nim jednak skończył, zarówno czytać jak i spożywać ten kakaowy napój bogów, niespodziewane popchnięcie spowodowało upuszczenie kubka na podłogowe płytki. Kilka sekund później dało się słyszeć odgłos rozbijanego szkła, którego poszczególne fragmenty zajęły niemal całą szerokość korytarza. Chłopak nieco zdumiony odwrócił się przez ramię, aby poznać drugą poza nim osobę będącą winowajcą całego zajścia. Okazała się nią być młodo wyglądająca dziewczyna o dość... specyficznym kolorze włosów. Po krótkiej, jednakże bardzo wymownej wymianie zdań, chłopak zaśmiał się cicho, słysząc plątaninę Nerai na temat... jego włosów? Czemu niemal wszyscy ludzie wciąż zwracają uwagę na te dość zwyczajne dla Alex'a kosmyki, które nigdy dotąd nie poznały innych rzeczy niż grzebień i nożyczki?
- Dziękuję za komplement, chociaż na moje to chłopacy zazwyczaj mówią to dziewczynom. - zaczął, przychylając lekko głowę. Wzrok utkwiony miał w niedawno poznanej osobie - A więc, aby tradycji stało się zadość, też muszę ci o czymś powiedzieć.
W tym miejscu zrobił tak zwaną "dramatyczną pauzę", wyciągając dłoń i pomagając wstać różowowłosej z podłogi. Ta niechętnie przyjęła jego pomoc, by po stanięciu na równe nogi zabrać rękę i skrzyżować ją wraz z drugą na brzuchu, czubkiem buta trącając pozostałe po naczyniu odłamki. Na jej twarzy pojawiło się coś na kształt lekkiego zażenowania. Walker wiedział, że to byłby idealny moment, aby trochę się nad nią poznęcać... jednak tym razem wyjątkowo nie było mu do śmiechu. Darował więc sobie udawanie błazna, zamiast kąśliwej uwagi drapiąc się nerwowo po karku. Ostatnio ta dziwna czynność weszła mu w nawyk, podobnie jak strzelanie na palcach czy też wystukiwanie palcami rytmu jemu jedynie znanej piosenki, co zaczęło być irytujące dla mało wyrozumiałych osób. Wracając do tematu, czarnowłosy przebiegł wzrokiem po korytarzu, szukając jakiegoś pojemnika, do którego mogliby wrzucić resztki kubka. Dlatego po zauważeniu kosza na śmieci ruszył w jego kierunku, pozostawiając oniemiałą dziewczynę przy szklanej stłuczce. Wrócił po kilkunastu sekundach, opuszczając z łomotem kubeł na odpadki. Następnie pochylił się, by w następnym momencie zacząć zbierać pojedyncze odłamki, wrzucając je natychmiast do pojemnika. Nerai stała obok przez chwilę, po czym poszła w ślady chłopaka, również sprzątając szkło.
- Mówiłaś, że niedawno przyjechałaś. - zaczął rozmowę, nie mogąc znieść tej niezręcznej ciszy - Miałaś jakiś konkretny cel? 
Ta odpowiedziała mu, że zjawiła się tutaj z powodu jakiegoś konkursu. Nie zdradzała zbyt wielu szczegółów, dając ogólnikowe odpowiedzi, toteż chłopak był coraz bardziej ciekaw, co też skłoniło ją do tego wyjazdu. Nie jeździ się przecież na nieznane tereny, jeśli nie ma się konkretnego powodu ku temu. Zaproponował jej nawet, że pokaże jej co ciekawsze miejsca, jednak ta uprzejmie odmówiła. Tłumaczyła się tym, że ktoś już to zrobił. 
Kiedy w końcu uporali się z tym problemem, pozostała kwestia resztek napoju, którego Walker nie zdążył wypić. Przez chwilę oboje mierzyli wzrokiem tą ciemną masę, by w następnej sekundzie dziewczyna zaczęła szukać czegoś w swojej torbie. Po kilku cichych pomrukach, które mogły oznaczać coś w stylu: "Gdzie też one się podziały?", Alex trzymał w dłoniach paczkę chusteczek higienicznych.
W końcu, kiedy podłoga doprowadzona została do stanu względnej czystości, chłopak odniósł kosz na swoje miejsce, uprzednio wrzucając do niego zużyty papier. Nim jednak zdążył odwrócić się w stronę Nerai, jej telefon znów obwieścił światu przychodzące połączenie. Różowowłosa po raz kolejny wykonała dość śmieszny taniec, przeszukując swoje pakunki. Niestety, dźwięk umilkł, nim zdążyła znaleźć aparat. Dziewczyna westchnęła przeciągle, wpatrując się w ekran wyświetlający zapewne imię niedoszłego rozmówcy. Nim jednak czarnowłosy podszedł bliżej, kolejna tyrada wesołej muzyczki przecięła ciszę panującą w budynku. Tym razem odebrała, wyraźnie krzywiąc się na ton rozmówcy po drugiej stronie telefonu. Nerai, po wysłuchaniu istnego kazania, odpowiedziała:
- Spokojnie, Ryu. Nic się nie stało, po prostu nie mogłam znaleźć telefonu.
Po tym zdaniu nastąpiła chwila przerwy, po raz kolejny przerwana przez odpowiedź różowowłosej:
- Nie, jeszcze się nie zapisałam. Nie mam pojęcia, gdzie mam iść. - ponowna chwila ciszy - Tak, zapytam się kogoś, możesz być spokojny. 
Rozmowa trwała jeszcze kilka minut, w czasie których Alex zdążył podejść bliżej dziewczyny. Kiedy ta schowała aparat do kieszeni, zapytał:
- Ryu? Chyba nie mówimy o tej samej osobie, prawda? 
Dziewczyna zmarszczyła lekko brwi, odpowiadając nieco zdezorientowanym głosem:
- Jeśli nie chodzi ci o Shiryu Conner'a, najlepszego na świecie brata, to nie. Mówimy o całkiem różnych osobach, przykro mi.
Na te słowa Alex zmierzył wzrokiem Nerai od dołu do góry, a z jego twarzy z pewnością można było wyczytać niemałe zaskoczenie i zdziwienie, kiedy rzucił:
- Znam Shiryu, jednak nie wiedziałem, że ma siostrę. Poza tym, mnie mówiono, że nie jestem podobny do reszty rodziny, ale wy chyba oprócz podobnej cery nie macie ze sobą nic wspólnego. - mówiąc, przychylił lekko głowę, po czym dodał - Taa... Nawet macie inny kolor oczu.
Słysząc to, dziewczyna spuściła głowę i poruszyła nerwowo stopą, by w następnej chwili wzruszyć leniwie ramionami. Po kilku sekundach ponownie podniosła wzrok, skupiając go na chłopaku.
- Dość często to słyszałam. Nie możemy być jednak identyczni, prawda? Świat byłby nudny, gdyby rodziny tworzyły same klony...
Przerwała, zaciskając usta w wąska kreskę. Zupełnie, jakby powiedziała coś nieodpowiedniego. Na chwilę zapadła dość niezręczna cisza, toteż chłopak po raz kolejny podrapał się po karku - musi skończyć z tym nawykiem. Następnie westchnął cicho, zwracając się do różowowłosej:
- Podobno miałaś się gdzieś zapisać, ale nie wiedziałaś, dokąd iść. Mam nieco czasu, mogę cię zaprowadzić.
Ta zgodziła się na tą propozycje skinieniem głowy. Po chwili szła już za czarnowłosym, wraz z nim pokonując przeszkody typu schody czy też tłumy ludzi pędzących na pocztę. W końcu stanęli przed ogromnymi, dębowymi i sprawiającymi wrażenie wiekowych, drzwiami. Chłopak wskazał na nie ruchem głowy, mówiąc:
- To tutaj. Muszę już wracać. Co się tyczy powrotu, możesz później wyjść z tego budynku, kierując się w stronę schodów. Po zejściu na niższe piętro znajdziesz się na parterze, a tam jest główne wyjście. Stamtąd chyba dasz radę wrócić do domu, prawda?
Kiedy Nerai odpowiedziała, że tak, czarnowłosy schował dłonie do kieszeni, chcąc powstrzymać je przed ponownym wylądowaniu na karku. Rozejrzał się po pustym praktycznie otoczeniu, robiąc krok do tyłu i ponownie skupiając wzrok na dziewczynie. 
- Teraz idę uśmiechnąć się ładnie do dziewczyny pracujacej w kawiarni. Być może nie będę musiał zapłacić za kubek. Później, w razie czego, będę na drugim piętrze, pierwszy korytarz od lewej. Tak tylko mówię.
Po tych słowach odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku przeciwległego końca korytarza pozostawiając różowowłosą samą. Nim jednak zniknął za zakrętem, nie mogąc się powstrzymać ponownie zwrócił uwagę na swoją byłą rozmówczynię. Ta z kolei zamarła przed wejściem z uniesioną ku górze dłonią, będącą w gotowości do pukania. Kiedy zerknęła w jego stronę, zobaczyła szeroki uśmiech na twarzy Alex'a, kiedy mówił:
- A więc, aby tradycji stało się zadość, chcę ci powiedzieć, że masz naprawdę piękne oczy.
W następnej chwili zniknął za rogiem, przez co nie zauważył rumieńców wpływających na policzki dziewczyny. 

---

<Nerai? Wybacz, brak pomysłu, a tylko to przyszło mi do głowy ^^ >


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz